- Kategoria: Publicystyka społeczna
- admin
Jakich radnych wybierzemy?...
Wśród wielu kandydatów, którzy wkrótce stoczą bój o mandaty radnych miejskich są bardzo różni ludzie. Prezentują różne orientacje polityczne, różne komitety wyborcze ale przede wszystkim różne predyspozycje do wykonywania funkcji samorządowca i osoby publicznej.
Zostawmy na chwilę politykę i rozważania o możliwych koalicjach i skupmy się na czynniku ludzkim. Jak mogłaby wyglądać większość w radzie miasta gdyby tworzona była przez radnych o podobnych cechach intelektu i charakteru. Pewnie można tu widzieć różne rozstrzygnięcia.
Ja krótko przedstawię trzy, moim zdaniem, możliwe. Nazwijmy je wariantami.
Wariat A: Do rady, w większości, trafiają ludzie mający dużą wiedzę o samorządzie i problemach miasta, dla których idea samorządności oraz kreowanie uczciwej i przejrzystej formuły sprawowania władzy będzie misją. Będą dobrze wiedzieli co to jest budżet i środki publiczne, inwestycje i sposób ich realizacji, będą znali zakres zadań gminnych i nie będą mylić rady miasta z radą osiedla (art. 23.1 Ustawy o samorządzie gminnym – „Radny obowiązany jest kierować się dobrem wspólnoty samorządowej gminy. Radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami oraz ich organizacjami, a w szczególności przyjmuje zgłoszone przez mieszkańców gminy postulaty i przedstawia je organowi gminy do rozpatrzenia, nie jest jednak związany instrukcjami wyborców”).
Gotowi do współpracy z innymi radnymi będą chcieli uczciwie realizować swoje programy. Będą dbać o merytoryczny poziom swoich inicjatyw i właściwie korzystać z wiedzy już zgromadzonej w samorządzie.
Tacy radni są gwarancją zwycięstwa społeczności lokalnej i faktycznego rozwoju gminy we wszystkich aspektach. Jeśli na takim poziomie będzie działał również wybrany prezydent wówczas z mądrymi radnymi tworzy wariant idealny. Gdyby jednak „odstawał” to dalej sytuacja jest dobra, ponieważ, zgodnie z literą prawa, prezydent wykonuje to, co uchwali rada a w kwestiach personalnych i administracyjnych podlega kontroli tejże. Rada zawsze może przywołać prezydenta do porządku a w ostateczności podjąć uchwałę o referendum w sprawie odwołania prezydenta.
Wariant A jest trudny do osiągnięcia, najbliżej byliśmy dawno temu, w kadencji 1990-1994.
Niestety znacznie łatwiej o wariant B. Tworzących większość radnych można nazwać sprawnymi, ponieważ sprawnie realizują swoje interesy. Są wyraźnie nastawieni na osiąganie osobistych korzyści a sprawy miasta traktują dość instrumentalnie i okazjonalnie. Pracą radnego zajmują się rzadko, tylko na okoliczność zaplanowanego działania. Czasami „potrzebują” stanowiska dla siebie lub kogoś bliskiego, innym razem wbrew możliwościom gminy domagają się realizacji „swojej inwestycji” lub działań/zaniechań organizacyjnych. Powód tych działań jest jasny – mieć zasługę, pokazać siłę, zaistnieć aby wyborcy nie zapomnieli. Głosują w sposób nieprzewidywalny, ich porozumienie z prezydentem, szczególnie chcącym realizować ambitny program jest wręcz niemożliwe. Jeśli osiągną większość w radzie miasta staja się szkodnikami. W obowiązującym stanie prawnym w kompetencji rady jest tak dużo ważnych rozstrzygnięć, że zła wola i prywata radnych może tu naprawdę wiele napsuć. Szczególnie w kadencji 2010-2014 przekonaliśmy się boleśnie do czego prowadzi wybór radnych w wariancie B.
Możliwe, że jeszcze gorzej wygląda sprawowanie władzy w wariancie C gdzie w większości są radni, nazwijmy ich, oddani. Ci nie mają do realizacji żadnych programów, pomysłów czy idei fix, mają wyraźnie postawiony cel – pomóc sobie. Stanowią bezkrytyczne zaplecze prezydenta, nawet jeśli ten ma niewiele do zaproponowania społeczeństwu. Popierają bo korzystają – praca dla siebie, praca dla rodziny, a niekiedy i dla siebie i dla rodziny – to pierwszy warunek. Polityczny lans szczególnie widoczny w jakże skutecznych interpelacjach niektórych radnych, wyolbrzymianie ról i przecenianie znaczeń – to bardziej wyrafinowany styl działania tak skonstruowanej władzy.
Prezydent może wszystko bo wie, że popierający go radni nie sprzeciwią się. Nie poproszą o informację, nie zażądają wyjaśnienia, przyzwolą na swawolę i groteskę. Ten wariant przerabiamy w mijającej kadencji.
Jak będzie w następnej kadencji? Życzmy naszemu miastu wariantu A.
Jan Janiec