Po wyborach w 2006r. w naszej radzie miasta utworzyła się większość gotowa realizować wielki program inwestycji miejskich. Do koalicji z prezydentem Romanem Wojcieszkiem dołączyli radni komitetu „Tu mieszkam” ze Zdzisławem Kobierskim i obecnym prezydentem Konradem Krönigiem.
Powstała większościowa koalicja rządząca a Kobierski został zastępcą prezydenta ds. gospodarki komunalnej i inwestycji. Perspektywa otrzymania unijnych dotacji sprawiła, że prace ruszyły ostro, zostało przygotowanych i złożonych wiele wniosków o wsparcie inwestycji. Panowała zgoda w koalicji, że mamy swoje „pięć minut” by najkorzystniej jak można zmienić miasto i w związku z tym, by zapewnić wkład własny, radni zdecydowali o finansowaniu pozabudżetowym, czyli kredytowaniu. Wszyscy uznali za racjonalne kredytowanie programu inwestycji do dopuszczalnych granic, czyli 60% dochodów własnych (zgodnie z ówczesnym prawem).
Problemy pojawiły się w drugiej połowie kadencji 2006-2010, bowiem Kobierski postanowił wziąć udział w wyborach prezydenckich i rozpoczął kampanię. Prowadził ją z pozycji ojca inwestycji, szeroko wspieranych ze środków unijnych. Jednak nie przekonał wyborców a na prezydenta ponownie został wybrany Wojcieszek. Niestety radni „Tu mieszkam” (w związku z porażką Kobierskiego) przeszli do opozycji i już w pierwszym roku kadencji 2010-2014 uzyskali większość w radzie. Realizacja inwestycji przegrała z ambicjami polityków. Rozpoczęło się przeszkadzanie – najdotkliwiej widoczne w psuciu budżetu i ograniczaniu możliwości gminy do realizacji wydatków, szczególnie tych inwestycyjnych. Gmina straciła dziesiątki mln zł, bo większość opozycyjna blokowała konieczne reformy w oświacie i uszczuplała wpływy z podatków od nieruchomości.
Zobaczmy to na przykładzie:
Prezydent Waldemar Mazur kończył swoją kadencję z podatkiem od budynków z działalności gospodarczej na poziomie 16,50 zł/m². W kadencji 2006-2010 radni utrzymali tę wysokość tylko dla roku 2007, natomiast w roku 2008 obniżyli ją do 15,50 zł/m² i utrzymali ten stan aż do roku 2011. W tym samym czasie górna stawka ustalana przez ministra finansów wzrosła z 18,60 zł/m² ( w roku 2007) do 21,05 zł/m² (w roku 2011). Dopiero w roku 2012 radni podnieśli stawkę na 18,0 zł/m², a na lata 2013 i 2014 ustalili ją na poziomie 19,0 zł/m². W tym samym czasie maksymalna stawka ministra kształtowała się już na poziomie 21,94-23,03 zł/m².
Radni, ustalając tak niskie stawki przysłużyli się podmiotom gospodarczym w niewielkim stopniu, natomiast gminę pozbawili milionowych dochodów. W latach 2007-2014, jak łatwo wyliczyć, wskutek niepodwyższania stawek podatku od nieruchomości do stawek maksymalnych gmina straciła około 30 mln swoich dochodów. Rekordowy był rok 2011, kiedy owe „niedoszacowanie” kosztowało nas ponad 6 mln złotych.
Kiedy zestawimy wysokości stawek podatku w latach 2003-2014 okazuje się, że prezydent Mazur miał wpływy na poziomie 92,8% maksymalnych stawek (w sytuacji, kiedy nie prowadził żadnych większych inwestycji), natomiast prezydent Wojcieszek w latach 2007-2014 mógł zanotować wpływy podatku jedynie na poziomie 80,5% (sic!).
Nie pomogły żadne apele. Radni opozycji, którzy byli w większości, konsekwentnie realizowali zasadę „im gorzej, tym lepiej”. Gorzej dla Wojcieszka, bo przecież ma kłopoty z płatnościami, ale lepiej dla nowego pretendenta Kröniga, który ma na wszystko sposób i skuteczny PR za sobą.
Niestety zwyciężyła i bezmyślność i prywata – może kiedyś ustalimy, czego było więcej. Przewagę uzyskali ci, dla których dobro i lepsza przyszłość wspólnoty, którą reprezentowali okazała się nieistotna. Ale zwycięstwo odniósł właśnie ich kandydat Konrad Krönig! I co...?
Za tydzień - „Co zrobił Prezydent Krönig?” czyli c.d.n.
Jan Janiec