Każdego roku o tej porze w mediach i w prywatnych rozmowach przewija się temat uzyskania praw miejskich przez osadę Kamienna. Z okazji bardziej okrągłych jubileuszy dzieje się więcej – władze miejskie organizują uroczyste spotkania, odbywają się sesje historyczne, wydawane są okolicznościowe wydawnictwa i pojawiają się rozmaite gadżety związane z rocznicowym świętem. W tym roku również przypomniano 28 grudnia 1922 roku i ministra Sikorskiego, który ów inicjujący miasto akt podpisał. Może dlatego, że rocznica nie była okrągła, za dużo o niej nie było słychać. Informował o tym tylko jeden lokalny portal i, co trzeba podkreślić, zrobił to dobrze, publikując starannie przygotowany materiał zawierający podstawowe fakty historyczne z tamtego czasu. Dzięki wydawcy za to, co zrobił, ale warto jeszcze zwrócić uwagę, że już tylko 3 lata dzielą nas od zupełnie wyjątkowego jubileuszu naszego miasta – 100 lecia jego istnienia!
Czy nie warto już dzisiaj zastanawiać się, jak to uczcimy? Przecież na stulecie czekamy równo sto lat... To powinno zobowiązywać. Z perspektywy życia ludzkiego to kawał czasu, ale w dziejach Polski to ledwie mały etap, bo miast o kilkusetletniej tradycji jest wiele, również po sąsiedzku, na ziemi świętokrzyskiej.
Dlatego nie o to idzie, by porównywać. Lepiej skupić się na samym jubileuszu, który mamy prawo uważać za wielki i przy tej okazji spojrzeć na nasze lokalne dzieje w sposób wyjątkowy, oryginalny, a może też bardziej osobisty.
100 lat temu „dojrzeliśmy” do bycia miastem. Osada Kamienna liczyła 10 tysięcy mieszkańców, miała kilka dużych zakładów przemysłowych, dobrze rozwiniętą sieć handlu i usług i zwartą zabudowę, w dużej części murowaną, z budynkami piętrowymi. W granicach osady była duża, węzłowa stacja kolejowa, a w bliskiej okolicy budowano fabrykę amunicji. Staliśmy się miastem de jure, bo de facto, z takim potencjałem demograficznym i gospodarczym, byliśmy już nim od lat. Kluczowe znaczenie dla naszego rozwoju miała ówczesna „droga żelazna”. Dostępność kolejowego transportu zmieniła warunki prowadzenia działalności gospodarczej – staliśmy się miejscem atrakcyjnym dla inwestorów i lepszym światem dla szukających zarobku.
W 1885 roku Kamienna liczyła 500 mieszkańców, w 1900 roku – 2500, w 1918 – 7700, w 1931 – 14500, a w 1939 już ponad 23000. Wskaźnik wzrostu liczby mieszkańców, tylko w latach 1918-1939, wyniósł ponad 300%. Imponujące! Później już nigdy nie było tak dobrze. Ponieśliśmy wielkie straty wskutek wojny 1939-1945. Realizowana po 1945r. socjalistyczna gospodarka planowa z pewnością była prorozwojowa, ale jednocześnie powodowała destrukcje w umysłach ludzi i trudne do oszacowania straty. Mimo licznych prac naszych historyków dalej ten okres nie jest w pełni poznany i opisany. Jest jeszcze dużo do zrobienia. I zupełnie wyjątkowo traktowany czas po 1990r. - po odrodzeniu samorządu lokalnego. Tu zupełnie brakuje opracowań historycznych, chociaż to już 30 lat, czyli blisko 1/3 naszej miejskości. Źródłem wiedzy mogą być co najwyżej „polityczne manifesty”, które znamy z autopsji, lub które można znaleźć w lokalnych mediach. Nie ma prób obiektywnych ocen działań politycznych, gospodarczych czy społecznych. Nie ma wiedzy, co było ważne, a co mniej, dlaczego coś się udało, a co inne poszło szybko w złym kierunku. Taką pracę trzeba podjąć, wyjaśnić i opisać, bo inaczej będziemy tkwić w nierzeczywistości fundowanej przez wielu polityków i utrwalanej przez lokalne media. Oby nie po wsze czasy!
Myśląc o zbliżającym się jubileuszu warto też pamiętać, że 100 lat to zupełny epizod w trwającym tysiąclecia osadnictwie na terenie naszego miasta, w dolinie rzeki Kamiennej, między górami – Pogorzelską , Baranowską i Młodzawską. Pierwsi byli łowcy reniferów, który już 15 tysięcy lat temu zatrzymali się tu na pewien czas w swojej wędrówce za ustępującym lądolodem i stadami reniferów, żyjących na jego przedpolu w arktycznej tundrze. Potem przez kolejne tysiąclecia trwało osadnictwo społeczności różnych kultur późnego paleolitu i neolitu. Co warto podkreślić miało charakter ciągły. Kultury się zmieniały czy to wskutek podbojów, czy pokojowej asymilacji, ale trwały, co potwierdzają licznie znajdowane przez archeologów artefakty. Powód był jeden – dostępne w dużych ilościach minerały żelaza (hematyt i inne), które w tamtych kulturach były bardzo cenione ze względu na właściwości i używane w ceremoniałach magicznych. Wytopu żelaza jeszcze nie znano. Dopiero w ostatnich wiekach przed nasza erą pojawiają się ślady starożytnego hutnictwa żelaza, również u nas. Kloce żużla z ówczesnych dymarek znane są z osiedla Łyżwy i Bernatka (Ciurów). Prawdziwa „epoka żelaza” na terenie naszego miasta była przed nami i związana była już z osadnictwem słowiańskim. Najstarsze – Bzin, Rejów (Żyrcin), Milica, jeśli nawet ich powstanie miało inną genezę, szybko stały się osadami górniczymi. Po nich pojawiły się kolejne i tak we względnym dostatku funkcjonowało nasze osadnictwo praktycznie do końca XIX wieku.
Kopalnie rud żelaza, piece dymarskie, kowalichy, kuźnice, wielkie piece, fryszerki i stalownie oraz produkcja wyrobów z żelaza i stali. Nie było wielkich szans by ten typ gospodarki trwał dłużej i był motorem rozwoju. Ale pojawiła się kolej i okazała się właściwym impulsem. Dała podstawy do tworzenia ośrodka przemysłowego i wraz z nim organizmu miejskiego.
W naszej długiej historii mieliśmy sporo szczęścia. Natura dała nam geomorfologię i żelazo, które w kulturach ludzkich mogły i miały znaczenie obronne, komunikacyjne i gospodarcze. W czasach najnowszych mieliśmy szczęście do korzystnych dla nas wyborów rozwiązań i decyzji, a budowa „drogi żelaznej”, fabryki amunicji czy lokalizacja w naszym mieście ZEORK-u to najlepiej pokazują.
Długie, ciekawe dzieje, nad którymi warto się pochylać zawsze, a przy okazji jubileuszu szczególnie. Z pewnością w wielu głowach i sercach ludzi środowiska „Dawne Skarżysko|” pojawiają się rozmaite pomysły. Są historycy, regionaliści i młodzież szkolna. Może ze wsparciem ruszy lokalny biznes, bo choć to o „duchu”, to grosik zawsze może się przydać i oczywiście nasze władze miejskie.
Wierzę, że przez najbliższe trzy lata uda się przygotować coś, z czego będziemy mogli być dumni. Może nie trzeba tak zupełnie rezygnować z „materii” i uroczyście oddać do użytku Plac 100-lecia.
Najlepiej gdzieś na Kamiennej – może przy torach i ulicy Towarowej? Takie połączenie urbanistyki, architektury i symboliki naszego miejsca.
Spróbujmy, może się uda!
Jan Janiec
Poprzednio:
„Ja wam mówię jest dobrze...” 08.12.2019
„Śmieci... dlaczego” 16.12.2019
Śmieci … co dalej 22.12.2019