Powiadomienie o plikach cookie Strona korzysta z plików cookies i innych technologii automatycznego przechowywania danych do celów statystycznych, realizacji usług i reklamowych. Korzystając z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki będą one zapisane w pamięci urządzenia, więcej informacji na temat zarządzania plikami cookies znajdziesz w Polityce prywatności.

Kontakt z redakcją: tel. 41 2511951 alinajedrys@gmail.com


Publicystyka społeczna

Jeśli pre-umowa to również pre-finansowanie...

W ostatnich dniach nasi samorządowcy mają dla nas same dobre wieści. Dowiadujemy się, że mamy do realizacji świetne projekty inwestycyjne: wybudujemy wiadukty i tunele, zorganizujemy wypożyczalnie rowerów i wdrożymy system informacji pasażerskiej, zakupimy ekologiczne autobusy a na przystankach zawisną multimedialne tablice. To żadne „mydło, powidło”, to najprawdziwszy unijny projekt i zagwarantowane dziesiątki milionów złotych, dzięki którym – jak twierdzi prezydent Krönig - „przed naszym miastem duży cywilizacyjny skok”.

Tak, tak i żeby nikt sobie nie pomyślał, że to zwykła przedwyborcza kiełbasa. Inwestycyjne dzieło zostało zmaterializowane – podpisano pakta wyjątkowe – pre-umowy. O wszystkim napisały lokalne media a prezydent i vicemarszałek skrupulatnie poinformowali mieszkańców ile będzie kosztować cały projekt i jak dużo dofinansuje się ze środków unijnych!

I tu się robi problem i to wielki, bo akurat ci panowie powinni wiedzieć o czym mówią,  przede wszystkim co to jest , w projektach unijnych, pre-umowa. Ponieważ albo nie wiedzą, albo manipulują, a może po prostu dla realizacji własnych celów obrzydliwie kłamią, warto ad meritum.

Co to jest pre-umowa? To forma umowy stosowana w projektach unijnych, umieszczonych w wykazach projektów kluczowych dla poszczególnych regionów (w naszym przypadku województwa świętokrzyskiego). Pre-umowa nie jest gwarancją dofinansowania projektu, jest natomiast zobowiązaniem beneficjenta do prawidłowego i terminowego przygotowania indywidualnego projektu do realizacji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Dofinansowanie uzależnione jest od spełnienia przez projekt wymogów formalnych i merytorycznych dotyczących przygotowania odpowiedniej dokumentacjii gotowości  do wdrożenia. Te generalne kwestie w pre-umowie rozpisane są na szczegóły. Podaje się definicje: procedury przygotowania projektu, umowy o dofinansowaniu. Zaznacza się, że pre-umowa nie stanowi  umowy przedwstępnej w stosunku do umowy o dofinansowanie projektu i przede wszystkim – podaje się szczegółowy wykaz dokumentów niezbędnych do skompletowania wniosku i podpisania umowy o dofinansowanie. Dopiero na tym etapie wiemy, jaki jest zakres projektu, jaka jest jego wartość i kluczowa sprawa, jak będzie finansowany.

 Jak widać, droga do poznania warunków realizacji projektu jest dość daleka. Zanim ją poznamy, pozwolę sobie zapytać pana Maćkowiaka:
- na jakiej podstawie twierdzi, że nasze miasto i powiat będzie realizować projekt wskazany w pre-umowie?
- skąd ma wiedzę o wartości „projektu” i wysokości dofinansowania ze środków unijnych? (gratulował wysokiego dofinansowania)
- kto oceniał „projekt” i co oznacza stwierdzenie, że został wysoko oceniony?
 

Jan Janiec

 

Napisz komentarz (27 Komentarzy)

Czy Krönig odda 100 000 zł ?

Konrad Krönig w czasie kampanii wyborczej  obiecywał, że będzie prezydentem pielgrzymem. Trzeba przyznać, że tym razem słowa dotrzymał...

W ciągu swojej kadencji Konrad Krönig odbył 96 wyjazdów służbowych (do czerwca 2018roku), co w sumie zajęło mu 187 dni. Do dziś pewnie przekroczył już 100 delegacji.  Odliczając soboty i niedziele daje to prawie 9 miesięcy poza Urzędem Miasta. Czy przebywając poza Skarżyskiem tyle miesięcy można dokładnie znać problemy z jakimi boryka się miasto i włascicie nim zarządzać? Pewne przysłowie wszak mówi: Kiedy wyruszasz w podróż, nie myśl, że Twój cień zostanie w domu.

Nasz prezydent jako pielgrzym objeżdżał Polskę, ale zasłynął także z wyjazdów zagranicznych szczególnie do USA. Prezydent odwiedził również Luksemburg oraz Ukrainę.  Po co pojechał Krönig do USA? Głównym celem podróży prezydenta była rewizyta w Village of Franklin Park. Podczas 8 dniowego pobytu Krönig w Franklin Park spędził prawdopodobnie jedynie 4 godziny i 15 minut. Gdzie spieszyło się tak prezydentowi, że na rewizytę poświecił tak mało czasu? Może nie mógł doczekać się przelotu do LAS VEGAS gdzie spędził aż 4 dni. Konrad Krönig podczas debat prezydenckich 2014 roku obiecał, że jego pielgrzymki (czyt. delegacje) nie będą finansowane z publicznych środków. A jak jest w rzeczywistości? Wyjazdy prezydenta  kosztowały nasze miasto, czyli nas podatników blisko 100 000zł. Tylko sam wyjazd do USA to kwota 16 718 zł.

Czy Konrad Krönig zamierza oddać te pieniądze?
Pewnie sprawy o 100 000zł by nie było, gdyby jego pielgrzymki przyniosły jakiś miarodajny efekt dla Skarżyska. Co jednak dały te wojaże?
Na pewno duże koszty. Aby zapewnić sobie odpowiednią prezencję w 42 wyjazdach Konrada Kröniga towarzyszyła mu również jego służbowa asystentka.

Podsumuwując:
20 krotnie Konrad Krönig odwiedził Warszawę, 4 krotnie Kielce, 10 krotnie Tychy, 9 krotnie Kraków. Był również służbowo w  Gdańsku, Poznaniu, Katowicach, Opolu, Przemyślu, Rzeszowie, Radomiu, Częstochowie i Lublinie.

Podróże zagraniczne: dwukrotnie był w USA w tym w LAS VEGAS, poza tym udał się do Luksemburga oraz na Ukrainę.

Na służbowej drogowej mapie prezydenta znalazły się miejscowości uzdrowiskowo-turystyczne jak: Zakopane - sześciokrotnie, Duszniki Zdrój, Solec Zdrój, Rabka, Czarna Dolna i Żywiec. Jakież to efekty dla miasta miały aż sześcioktorne odwiedziny Zakopanego albo wyjazd do Czarnej Dolnej.

Te pytania pozostawiam do osobistej oceny. Chyba, że szczegóły poznamy wkrótce.
Na koniec pozostaje pytanie czy Konrad Krönig dotrzyma przedwyborczego słowa i odda 100 000zł a mieszkańcy będą mogli wreszcie powiedzieć: Mamy to!
 

BM

Napisz komentarz (60 Komentarzy)

Skąd te ceny wody?

Od 14 sierpnia br. mamy nowe, wyższe ceny za wodę z wodociągów, więcej też zapłacimy za ścieki odprowadzane przez kanalizację. Niby nic nowego, do podwyżek co jakiś czas, jesteśmy przyzwyczajeni i nie budzi to zwykle większych emocji, ale ….

 

Tym razem Prezes MPWiK postanowił o nowej taryfie poinformować mieszkańców i w tym celu przygotował specjalne (imienne) pismo, które zostało dostarczone przez Spółkę do naszych mieszkań. Intencją  nadawcy było stwierdzenie, że „w związku z wprowadzonymi przez Parlament RP zmianami, prezydent miasta, burmistrz bądź wójt gminy, ani przedstawiciele mieszkańców w osobach radnych, nie mają żadnego wpływu na kształtowanie opłat za wodę i ścieki. W związku z powyższym podajemy do wiadomości iż decyzją Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie nr WA.RET.070.1.110.6.2018, z dniem 14.08.2018 wchodzą w życie taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków na terenie gmin: Skarżysko-Kamienna,. Skarżysko-Kościelne, Wąchock w miejscowości Parszów oraz Bliżyn w miejscowościach Bugaj, Brzeście, Wołów i Zagórze”.

Przekaz nad wyraz jasny – to nie MY – gmina (prezydent, prezes spółki), to oni  - WODY POLSKIE. W piśmie nie ma słowa o procedowaniu przyjęcia taryf i o roli MPWiK oraz gminy. To Z listu wynika, że to „WODY” są odpowiedzialne bo wprowadzają nowe ceny i ponoszą pełną odpowiedzialność za podwyżkę. Niestety wielu dało wiarę tym rewelacjom. Tymczasem sprawy mają się następująco. W poprzednim stanie prawnym funkcję regulatora w sektorze wodociągowo-kanalizacyjnym pełniła gmina, co głównie sprowadzało się do zatwierdzania wniosku taryfowego przygotowanego przez właściwe przedsiębiorstwo (u nas MPWiK). We wniosku świadczący usługi przedstawiał szczegółową kalkulację cen i stawek opłat oraz aktualny, wieloletni plan rozwoju i modernizacji. Tak przygotowany wniosek podlegał ocenie organu wykonawczego gminy (u nas prezydent) pod kątem zgodności z prawem, przedłożonej kalkulacji i weryfikacji celowości kosztów wykazanych przez przedsiębiorstwo. Następnie taryfy podlegały zatwierdzeniu przez radę gminy w drodze uchwały i radni mieli dwie możliwości: zatwierdzić taryfy bądź odmówić zatwierdzenia. W drugim przypadku jednak, jeśli taryfy były zweryfikowane przez prezydenta, mimo odmowy i tak wchodziły w życie w drodze postępowania nadzorczego.

W nowym stanie prawnym jest jedna istotna zmiana. Już nie rada gminy zatwierdza taryfy, rolę organu regulacyjnego pełnią Wody Polskie, natomiast reszta jest bez zmian. Firma wodociągowa przygotowuje taryfy, czyli ustala ceny wody i ścieków, natomiast Wody Polskie weryfikują zasadność kosztów a nie ustalają stawek. Nadal zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków jest zadaniem własnym gminy. Ceny ustalają dostawcy tych usług, organowi wykonawczemu gminy (prezydentowi) przysługuje prawo odwołania od decyzji Wód, a rada gminy może podjąć uchwałę o dopłacie dla wybranych lub wszystkich taryfowych grup odbiorców usług.

Czy nowe prawo zabezpiecza interesy odbiorców usług? Według raportu NIK z 2016r. (na podstawie kontroli w latach 2011-2016) obciążenie budżetów domowych konsumentów kosztami dostarczania wody i odprowadzania ścieków w Polsce należą do najwyższych w Unii Europejskiej i osiągnęło już poziom, powyżej którego zostanie naruszona unijna zasada dostępności cenowej usług (co wynika z traktatu akcesyjnego).

W tym kontekście nowo proponowana regulacja może zdecydowanie lepiej chronić mieszkańców przed podwyżkami i jest to teza, którą łatwo udowodnić obserwując praktyki stosowane w samorządach. Spółki wodociągowo-kanalizacyjne będące najczęściej w 100% własnością gmin podlegają naciskom politycznym. Nadmierne zatrudnienie, finansowanie dziwnych przedsięwzięć

i generowanie innych kosztów nie mających uzasadnienia dla prowadzonej działalności nie powinno ujść uwadze instytucji niezależnej jaką są Wody Polskie. Czy koalicję większościową stać na takie obiektywne spojrzenie...? Można wątpić.
 

Jan Janiec

 

Napisz komentarz (28 Komentarzy)

Te nagrody im się po prostu należały?

 Prezydent Konrad Kronig wielokrotnie publicznie krytykował rząd Beaty Szydło za przyznane wysokie nagrody. Sam jednak przyznał gigantyczne nagrody dla kilku pracowników urzędu gminy. Jak widać nie są to małe kwoty. Można zadać pytanie czym zasłużyli się owi pracownicy? Jakie mają szczególne osiągnięcia, które przełożyły się na korzyści dla mieszkańców miasta? Trudno jednak znaleźć na te pytania odpowiedzi. Należy zaznaczyć, że każda ze szczegónie  „docenionych” w ten sposób osób pobiera niemałe wynagrodzenie wynikające ze stosunku pracy. Może po prostu te pieniądze im się należały?


W 2016 roku nagrody otrzymali:
Wiceprezydent Andrzej Brzeziński   13 550 zł
Wiceprezydent Krzysztof Myszka 13 550 zł
Skarbnik Ewa Pawełczyk  23 550 zł
Asystent prezydenta Iwona Lesiak 5900zł
Sekretarz Agnieszka Winiarska 2500zł

Przypomnijmy, że na wszystkie nagrody w 2016 wydano 102 150zł, czyli te 5 osób dostało prawie 58% (59 050 zł) ogólnej kwoty przeznaczonej na ten cel. Pozostałe  43 100 zł zostało dla ponad 150 osób.


W 2017 roku nagrody otrzymali:
Wiceprezydent Andrzej Brzeziński  20 400 zł
Wiceprezydent Krzysztof Myszka 20 400 zł
Skarbnik Ewa Pawełczyk 22 400 zł
Sekretarz Agnieszka Winiarska 8000zł
Asystent prezydenta Jakub Bilski 7200zł

Dla 5 osób przeznaczono 78 400zł z kwoty 209 917zł, czyli ponad 37%,  a dla blisko 200 osób pozostało 131 517 zł.
Dla porównania pracownicy Urzędu Miasta otrzymali nagrody w wysokości kilkuset zł. Pracownik kilkaset złotych, a Pani Skarbnik  i Panowie wiceprezydenci 100 razy więcej!
Nagrody finansowe mogą być przyznane pracownikom, którzy poprzez wzorowe wypełnianie swoich obowiązków, przejawianie inicjatywy w pracy i podnoszenie jej wydajności oraz jakości przyczyniają się szczególnie do efektywnego wykonywania zadań urzędu. Czy w/w osoby spełniły te kryteria? Pan Jakub swoja nagrodę otrzymał zaledwie  po kilku miesiącach swojej pracy… Czy jest to uczciwy podział nagród. Przecież to urzędnicy pracują najciężej. Nikt nie jest przeciwnikiem  nagród, ale powinny być one przydzielane w odpowiedniej wysokości proporcjonalnie do efektów pracy tym bardziej, że środki pochodzą z podatków mieszkańców. Dodatkowe wynagrodzenie powinno być również dokładnie uzasadnione.
W przypadku nagród dla członków rządu PiS skończyło się na tym, że  ministrowie przeznaczyli swoje  nagrody na cele społeczne. A jak skończyło się to w naszym magistracie? Po wniosku radnego Wiesława Szwajewskiego by nagrody przeznaczyli na dowolny cel charytatywny ze strony Wiceprezydentów i Pani skarbnik padały słowa oburzenia, iż radny nie będzie im mówił co mają robić z nagrodami. Jednocześnie twierdzili, że te nagrody po prostu im się należą. (sic!) Czy nie mamy tu do czynienia z syndromem Kalego? A może należało by sparafrazować Orwella: Wszyscy są sobie równi, ale niektórzy są równiejsi od innych”.

Istotne dla Skarżyszczan jest to, za co  ponad zwykłą pracę, ponad zwykłe obowiązki, Wiceprezydenci, Pani Skarbnik, Pani Sekretarz oraz asystenci otrzymali aż tak wysokie nagrody. Zabrakło chyba spojrzenia etyczno-moralnego na kwestię ich wysokości.

Naturalnie za chwilę okaże się, że to autor niniejszego artykułu jest wszystkiemu winny, że winni są poprzednicy, fazy księżyca i Jan Kowalski. Ale dlaczego Kowalski? Bo to on jako przeciętny mieszkaniec przyczynił się do takiej obsady personalnej w mieście wrzucając do urny kartę do głosowania podczas ostatnich wyborów.
Przypomnieć jednak nie zawadzi cytując klasyka, że „Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”.
 

MJ

Napisz komentarz (114 Komentarzy)

Czyja koalicja …?

    Kampania wyborcza do skarżyskiego samorządu z jesieni 2010r. pod pewnymi względami była wyjątkowa i z pewnością dobrze zapisze się w naszej historii lokalnej. W wyborach prezydenckich wzięło udział sześciu kandydatów reprezentujących wszystkie liczące się w mieście partie
i środowiska polityczne, które zgłosiły osoby znane, doświadczone w pracy w administracji miejskiej i samorządzie. Choć o roli prezydenta w sprawowaniu władzy w mieście padło sporo zaskakujących a nawet kontrowersyjnych stwierdzeń, to jednak wszyscy pretendenci byli zgodni, że miasto w mijającej kadencji 2006-2010 prężnie się rozwijało i że polityka realizacji dużych inwestycji miejskich wspieranych ze środków unijnych jest właściwa i należy ją kontynuować w przyszłości. Oczywiście nie sposób było nie wspominać o wysokim bezrobociu, o konieczności „walki” z tym zjawiskiem, niemniej jednak inwestowanie w sferę miejską, co przyznawali wszyscy, ma wielkie znaczenie, bowiem daje szansę „rozwoju gospodarczego”. Tylko B. Ciok zwracał uwagę, że gmina się zadłuża, mówił o „pułapce środków unijnych” ale bynajmniej nie w kontekście zaprzestania inwestycji a zbyt niskich, jego zdaniem , dotacji unijnych w relacji do wysokości wkładu własnego gminy. Na drugim biegunie w poglądzie na te kwestie stał Z. Kobierski, który twierdził: „każdego kto proponuje nie aplikować o unijne pieniądze trzeba trzymać jak najdalej od samorządu bo nic nie rozumie i jest niebezpieczny dla rozwoju miasta”. I tak trochę zgodnie, trochę niezgodnie, ale wyjątkowo spokojnie, upłynął czas kampanii, przyszedł dzień wyborów i wszystko stało się jasne.
Roman Wojcieszek – 52,76% głosów – wygrana w pierwszej turze i dalej odpowiednio: Z. Kobierski – 19,71%, B. Ciok – 12,92%, B. Bętkowska – 7,8%, W. Mazur – 4,53% i L. Langer – 2,27%. Głos oddało 49,2% uprawnionych do głosowania.
      Niestety, jak się wkrótce okazało, nasz samorząd nie miał szans na kontynuację, choć wyborcy taki kierunek wskazali. Warto się nad tym problemem zastanowić i analizować go. Dla mnie faktem najistotniejszym jest, że po wyborach nastał czas bezwzględnych działań wielu radnych. Odnieść korzyść – polityczną, osobistą, „coś ugrać” a przede wszystkim pokonać Wojcieszka, każdym sposobem, byle skutecznie, nawet kosztem niszczenia człowieka.
Przy takim nastawieniu radnych problem stanu finansów miasta nie mógł być żadnym celem, był tylko środkiem w obrzydliwej walce. Nic dziwnego, że po 2010r. pojawili się prawdziwi szkodnicy, którzy naszemu miastu wyrządzili wiele zła. O nich będzie później, teraz jeszcze słowo o kadencji 2006-2010. W czasie jej trwania prezydent Wojcieszek miał za sobą większość w radzie  i nie miał tej większości, więc nie wszystko szło prosto, ale on sam twierdził - „jakiś spór był ale był on twórczy a inwestycje były realizowane”. Całkiem lapidarnie radę tej kadencji określił znany skarżyski bloger - „mało pomaga i dużo nie przeszkadza”. I choć wiele racji w tych sądach to jednak warto przypomnieć, że złe działania, tak powszechne po 2010r, miały również miejsce wtedy. Stronę dochodową naszego budżetu radni psuli niezależnie czy była koalicja, czy jej nie było, tak samo jak głównym celem opozycji było przeciągnięcie na swoją stronę radnych z koalicji. Taki właśnie przewrót miał miejsce na sesji w dniu 16 czerwca 2008r. kiedy to odwołano przewodniczącego J. Maćkowiaka i jego zastępców A. Walkowiaka i M. Sadzę, powołując w ich miejsce B. Cioka, W. Mazura i K. Górnaś-Salatę. Skromną ale większość 12:11 od tej chwili tworzyła Platforma (niektórzy mówili Nieplatforma – ot specyfika tamtych sporów), SLD oraz część klubu „Tu mieszkam”. Oczywiście nie zrobiono tego dla korzyści osobistych, lecz by realizować postulat nowej koalicji większościowej, czyli „nową jakość w radzie miasta”. Jaką jakość mieli na myśli nie zostało dojaśnione. Jedyny, co by nie powiedzieć merytoryczny głos przedstawił radny W. Mazur. Oto cytat z protokołu sesji: „podkreślił, że art. 30 ustawy o samorządzie gminnym precyzuje, co do zadań wójta (prezydenta) należy w szczególności:
1. przygotowywanie projektów uchwał rady gminy
2. określenie sposobu wykonywania uchwał
3. gospodarowanie mieniem komunalnym
4. wykonywanie budżetu
5. zatrudnianie i zwalnianie kierowników gminnych jednostek organizacyjnych.
Dodał, że art. 18 ustawy wymienia, co należy do wyłącznej właściwości rady gminy. Katalog 15 spraw. Poinformował, że wyraźnie jest zapisane, że władzą w samorządzie jest rada gminy”.
         Pewnie „ekspertom od samorządu skarżyskiego” przytoczona regulacja nie pasuje ale trudno-musi to pozostać ich problemem. My skupimy się na faktach. Na XXIV sesji w dniu 16 października, po 1,5 roku trwania kadencji 2006-2010 rada miasta stworzyła nową większość stanowiącą, złożoną z radnych PO (5), SLD (4) i 3 radnych z klubu „Tu mieszkam”.
          O „psuciu” budżetu wkrótce … c.d.n.
 
 

                                                                                                                       Jan Janiec

Napisz komentarz (4 Komentarze)

Kim są Żydzi?

W ostatnim czasie przez Polskę ale nie tylko przetoczyła się dyskusja wywołana zmianą ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej przez Sejm RP. Dyskutowano głównie o wydarzeniach mających miejsce w okresie ostatnie wojny.
Ale co my wiemy w ogóle o Żydach, ludziach którzy żyli i mieszkali po sąsiedzku z naszymi dziadkami i pradziadkami. Postaram się przekazać Państwu garść informacji o najważniejszych żydowskich świętach, które tworzyły atmosferę minionego czasu w wielu małych miast Rzeczypospolitej. Niektóre nazwy zapewne Państwo rozpoznają, inne będą nowością, a miłośników kuchni być może zaskoczy fakt pochodzenia kilku dań z kuchni żydowskiej.
 
Kim są Żydzi?
Żyd (po hebrajsku Jehudim) to dosłownie czciciel Jahwe jedynego Boga wyznawanego przez ten semicki naród zamieszkujący w starożytności Palestynę, naród który ma długą i tragiczną historię. Nazwa Żyd pochodzi od imienia Judy jednego z 12. synów biblijnego patriarchy Jakuba.
Kto jest Żydem?
Nie da się jednoznacznie tego ustalić gdyż ortodoksi twierdzą, że Żydem jest ten kto ma ortodoksyjną matkę. Z drugiej strony prawo do izraelskiego obywatelstwa ma każdy kto ma przynajmniej jednego dziadka, który był ortodoksyjnym Żydem.
 
Bardzo krótka historia Żydów:
Żydzi pochodzą prawdopodobnie z Mezopotamii skąd wywędrowali w XIX wieku przed naszą erą i osiedli w krainie Kanaan. Najstarsze wzmianki o nich pochodzą z XIII w. przed naszą erą. Około 1200 p.n.e. pod wodzą Mojżesza wywędrowali z Egiptu i podzieleni na 12 plemion osiedli znów w Kanaan. Około 1050 p.n.e. pod wodzą króla Saula pokonali Filistynów, a za panowania króla Dawida zdobyli Jerozolimę gdzie ustanowiono stolicę państwa. Po śmierci Salomona państwo podzieliło się na dwa królestwa Judę ze stolicą w Jerozolimie i Izrael ze stolicą w Samarii. W VI wieku p.n.e. Żydzi zostali podbici przez Babilonię i uprowadzeni w tzw. „niewolę babilońską”. Od tej pory datujemy rozproszenie Żydów gdyż do Judei za zgodą Cyrusa Wielkiego w 538 r p.n.e powróciła tylko niewielka część wysiedlonych. Aż do 167 r. p.n.e. państwo żydowskie podlegało wielkim mocarstwom. Po powstaniu Machabeuszy Izrael rozwijał się niezależnie do momentu  popadnięcia w niewolę Rzymu. Po nieudanych powstaniach w I i II wieku n.e. Żydzi zostali zdziesiątkowani i od tego czasu większość z nich mieszkała poza Palestyną.
W Europie Żydzi mieszkali we wszystkich państwach ale byli sukcesywnie wyganiani jako wrogowie tworzących się państw narodowych. W połowie XVI wieku ocenia się, że około 80% Żydów mieszkało na ziemiach polskich. Po odkryciu Ameryki wielu z nich wyjechało szukając nowego miejsca do życia. Wyznając własną religię stali się wrogami opanowujących Europę ruchów nacjonalistycznych, które wyewoluowały do skrajności w postaci niemieckiego nazizmu.
W okresie tuż przed II wojną światową, a szczególnie w jej trakcie doszło do bezprecedensowej w historii ludzkości próby zgładzenia całego narodu z pobudek ideologicznych. Doszło do Shoah czyli zagłady większości Żydów europejskich. Po wojnie (w 1948 roku) doszło do powstania państwa Izrael. Obecnie mieszka tam 1/3 Żydów. Największe skupiska współczesnych Żydów znajdują się w USA, Rosji, Francji, Ukrainie i Wielkiej Brytanii.
 
Najważniejsze święta żydowskie:
W kalendarzu żydowskim rachuba latzaczyna się od dnia stworzenia świata, które wg ustaleń żydowskich autorytetów religijnych nastąpiło 7 października 3761 p.n.e., stąd np. w roku 2018 trwa żydowski rok 5778. Rok religijny rozpoczyna się wiosną 1 dnia miesiąca nisan (marzec/kwiecień).
 
Dniem świętym dla Żydów jest Szabat: –(hebr. szabas – odpoczywać), w judaizmie 7. dzień tygodnia (sobota), kultowy dzień odpoczynku trwający od piątkowego do sobotniego zachodu słońca; wg Biblii Szabat był dniem odpoczynku Boga po 6 dniach tworzenia świata; dla religijnych Żydów jest dniem świętym, dniem skupienia i moralnego odrodzenia, przeznaczonym na modlitwę i nabożeństwa, ale również na radość i zabawę. Szabat rozpoczyna się w piątek wieczorem i kończy w sobotę wieczorem.

Zwyczaje:
Wyznawców judaizmu obowiązuje całkowity zakaz pracy będącej przejawem panowania nad przyrodą, gdyż nawet Stwórca tego dnia odpoczywał. Prawo religijne wymienia 39 prac zabronionych, większość z nich to zajęcia związane z rolnictwem i pasterstwem, zmieniające przyrodę, np. orka, siew, strzyżenie owiec, ale także budowanie, rozpalanie ognia, pisanie. Aby nieumyślnie nie naruszyć zakazu pracy, nie wolno wykonywać czynności podobnych do zajęć zabronionych, takich jak drukowanie, rysowanie czy zapalanie i gaszenie światła elektrycznego. W celu uniknięcia niektórych zakazów (np. zakazu przenoszenia czy wynoszenia rzeczy poza dom), osiedla żydowskie otaczano drutem lub sznurkiem (eruw) – w ten symboliczny sposób tworzyły jedno “domostwo” obejmujące obszar całej dzielnicy czy nawet miasta. W wielu domach żydowskich zatrudniany był na okres szabatu nie-Żyd, szabes goj, który wykonywał niezbędne prace domowe. Przed nastaniem szabatu Żydzi udają się do mykwy, aby dokonać rytualnego oczyszczenia. Święto rozpoczyna się zapaleniem dwóch świec w piątek, tuż przed zachodem słońca. Symbolizują one boską światłość i duszę człowieka. Zapala je kobieta i odmawia nad nimi błogosławieństwo – jest to jej najważniejszy obowiązek religijny. Wierzono, że jego niewypełnienie grozi śmiercią w połogu. Mężczyźni witają szabat w synagodze. W bardzo religijnych rodzinach kobiety i dzieci czekają na nich w domu bądź spacerując na ulicy ubrane w odświętne stroje. Po powrocie mężczyzn do domu odbywa się uroczysta kolacja. Rozpoczyna ją Kidusz. Nikt w czasie szabatu nie powinien być głodny, dlatego w wielu domach goszczono ubogich bądź uczniów. Potrawy: Najpopularniejszymi daniami w Europie Wschodniej były śledzie i chała, a także ryba faszerowana, siekana wątróbka, cymes. Na sobotni obiad podawano czulent, jedzono także nadziewane szyjki kurze, kiszkę i kugel. W sobotę wieczorem spożywa się trzeci posiłek świąteczny, seuda szliszit (suda), i śpiewa pieśni żegnające szabat (zmirot). Chasydzi, wierząc, że Mesjasz nadejdzie w sobotę, przeciągali ostatnią ucztę i śpiewanie pieśni aż do nocy. Święto kończy uroczystość pożegnania szabatu – Hawdala [hebr. oddzielenie]. Oddziela ona czas świąteczny od powszedniego. Odmawia się błogosławieństwo nad światłem, winem i wonnymi ziołami. Zapala się dwie splecione świece symbolizujące świętość i powszedniość. W besaminkach zapala się zioła.
 
Chanuka:  w 2018 roku zaczyna się z zachodem słońca w sobotę, 2 grudnia, a kończy o zmroku w niedzielę, 10 grudnia, trwa 8 dni.
Geneza: W 169 p.n.e. Antioch IV z dynastii Seleucydów, wracając z Egiptu, zagarnął skarby Świątyni Jerozolimskiej tytułem zaległych danin. Wywołało to niepokoje, na które Antioch zareagował bezlitośnie – zajął Jerozolimę, kazał zburzyć jej mury, a świątynię zamienił w przybytek fenickiego kultu boga Baal-Szamina (którego Grecy nazywali Zeusem Olimpijskim) i któremu nakazał oddawanie czci. W 167 p.n.e. wydał też edykt zabraniający wszelkich żydowskich obrządków i zwyczajów. Posunięcia te spowodowały wieloletnią wojnę, której pierwszy etap zakończył się w grudniu 164 p.n.e. zdobyciem Jerozolimy przez przywódcę powstania, Judę Machabeusza. "Święto świateł" upamiętnia wydarzenie po rekonsekracji świątyni jerozolimskiej, kiedy to niewielka ilość czystej rytualnie oliwy paliła się przez osiem dni.
Rytuał zapalania świateł: Najważniejszym rytuałem święta jest zapalanie świateł: jednego pierwszego dnia święta, dwóch – drugiego itd. aż do ósmego, kiedy to zapalane jest osiem świateł (lamp oliwnych albo później – świec). Używany jest do tego charakterystyczny świecznik zwany chanukijąz dziewięcioma ramionami, z których jedno – szamasz (sługa) – spełnia rolę pomocniczą, gdyż to od niego zapala się pozostałe świece, w kolejności od prawej do lewej. Szamasz powinien być trochę oddalony od pozostałych świeczek lub znajdować się nieco powyżej nich. Świece zapalane są o zmierzchu lub w chwili pojawienia się pierwszych gwiazd na niebie (w przypadku stref podbiegunowych przyjmuje się czas Jerozolimy). Jeżeli chanukija stoi przy drzwiach, najpierw dostawiamy świeczki najbliżej drzwi.
Świece te zapala głowa domu (mężczyzna lub kobieta), przedtem wygłaszając błogosławieństwa.
Oprócz chanukii musi też palić się inne światło – nie należy bowiem wykorzystywać świecznika do czytania lub oświetlenia, a jedynie jako znak cudu. Aby rozgłosić wieść o cudzie, chanukiję należy postawić w drzwiach lub na oknie. W innym wariancie rytuału zapala się jedną świecę na każdego domownika.
Podczas Chanuki wolno pracować, chociaż kobietom zaleca się powstrzymywanie od pracy na czas palenia się świec (ok. pół godziny). Kobiety podczas Chanuki traktowane są szczególnie – na pamiątkę bohaterstwa Judyty, która podstępem wdarła się do Holofernesa, naczelnego dowódcy Asyryjczyków, oczarowała go, a kiedy spał pijany, odcięła jego głowę, ratując mieszkańców Izraela.
Potrawy i zwyczaje chanukowe: Religia nie nakazuje spożywania określonych posiłków, choć powstała tradycja osnuta wokół naleśników z serem, placków ziemniaczanych (latkes) i pączków nadziewanych konfiturami, dżemem lub marmoladą i posypanych cukrem pudrem (sufganijot) jako przygotowywanych na oliwie.
Dla niereligijnych Żydów Chanuka przybrała formę świeckiego święta, w którym na wzór Bożego Narodzenia, dzieciom daje się prezenty, w tym także słodycze. Ponadto podczas święta popularne są gry hazardowe - dorośli grają w karty, a dzieci w grę gdzie stawką są np. czekoladki lub cukierki.
W Izraelu święto to nabrało dodatkowo państwowego za sprawą silnie podkreślanego związku z powstaniem Machabeuszy.
 
Purim: Trwa jedną dobę od wieczora 28 lutego do wieczora 1 marca. Nazwa pochodzi od akad. „pur” – los, przeznaczenie; jid purym), Święto Losów (Losowania) – radosne święto żydowskie z połowy II wieku p.n.e. Święto upamiętnia biblijną historię opisaną w Księdze Estery, która prawdopodobnie miała miejsce w połowie V w. Święto obchodzone jest w ostatnią pełnię księżyca przed wiosenną równonocą. Purim jest jednym z dwóch świąt żydowskich (obok Chanuki) ustanowionych przez rabinów, a niewymienionych w Torze.
Geneza święta: Historia opowiada o czasach panowania króla Persów Kserksesa i jego żydowskiej żony i królowej Estery. Mardocheusz (Mordechaj) krewny Estery popadł w konflikt z Hamanem, najwyższym urzędnikiem w Persji. Powodem konfliktu był fakt, że Mardocheusz odmówił złożenia mu pokłonu jak inni dostojnicy. Wówczas Haman, postanowił zemścić się nie tylko na Mardocheuszu, ale i na wszystkich Żydach zamieszkujących kraj. Udało mu się wymóc na królu dekret dający mu prawo do wymordowania całego narodu. Nie mógł wykonać tego dekretu natychmiast gdyż los rzucony w świątyni wskazał na 13 lub 14 dzień miesiąca adar jako datę zagłady.
Estera chcąc ratować swój naród, udała się do męża i poprosiła o wydanie uczty na jej cześć. Kserkses, jako władca porywczy mógł rozgniewać się za to, że przyszła do niego bez polecenia i skazać ją na śmierć. Jednak król mimo złamania przez Esterę dworskich obyczajów przyjął ją łaskawie. Wydano ucztę, na której obecny był też Haman. Wtedy to Estera ujawniła, że przez intrygę tego człowieka jej naród musi zginąć. Na uczcie przedstawiła Hamana jako osobę, która nastaje na nią i jej lud, po czym zwróciła się do króla z prośbą o łaskę, a na samego Hamana padło królewskie oskarżenie o próbę gwałtu na królewskiej małżonce. W konsekwencji Haman został powieszony, dziesięciu jego synów spotkała śmierć, zaś w całej Persji Żydzi zabili 75 000 ludzi wiernych Hamanowi. Po śmierci Hamana jego stanowisko objął Mardocheusz. Powstanie święta opisuje biblijna Księga Estery–Megilat Ester.
Obchody święta: W przeddzień święta, 13 dnia miesiąca adar, (Adar w kalendarzu gregoriańskim przypada na luty-marzec) wyznawców obowiązuje trwający od wschodu do zachodu słońca post, zwany „Postem Estery”. Wieczorem tego dnia oraz podczas porannych modłów (szacharit) w dniu święta w synagogach odczytywana jest spisana na pergaminowym zwoju (Megilla) Księga Estery (hebr. Megillat Ester). Sam zwój bywa składany jak list, co ma stanowić nawiązanie do wiadomości rozsyłanych przez Esterę i Mardocheusza do współwyznawców. Megillat Ester może publicznie czytać każdy wyznawca z wyłączeniem kobiet, upośledzonych i nieletnich. Kobiety mają obowiązek wysłuchania Megilli. Gdy odczytywane jest imię Hamana, zebrani podnoszą wrzawę i kołaczą specjalnymi grzechotkami i kołatkami (jid. grager), zaś imiona dziesięciu synów Hamana są odczytywane jednym tchem, by podkreślić, że zginęli równocześnie.
14 dnia adar, w sam dzień święta, zakazane są post i publiczna żałoba. Do modlitwy „Osiemnaście błogosławieństw” (Szmone esrej) i modlitwy po posiłku dodaje się jeszcze Al ha-nissim (Za cuda).
Potrawy i zwyczaje:Po południu spożywany jest specjalny posiłek, podczas którego nadużywanie alkoholu (adlojada) jest traktowane jako micwa (religijny obowiązek), przez które podkreślana ma być radość z wywyższenia Mardocheusza i śmierci Hamana. Świętu towarzyszą tańce, maskarady i zabawy dla dzieci. W czasie świętowania podawane są trójkątne ciastka, zwane „hamantaszami”, dzieci dostają ciasteczka i „purimowe pieniądze” (jid. purim-gełt), urządzane są widowiska zwane „purimszpilami”. Do zwyczaju należy rozdawanie jałmużny ubogim i wzajemne obdarowywanie się purimowymi prezentami. Żydowski karnawał purimowy nie omija także jesziw, w których przebrani młodzieńcy „purimowi rabini” wygłaszają żartobliwe wykłady. Podczas święta urządzane są przedstawienia, bale przebierańców, parodie, konkursy piękności. Zasady świętowania opisane są w traktacie talmudycznym „Megilla”.
Święta lokalne: W niektórych kahałach ustanowiono specjalne obchody (tzw. Specjalny Purim) związane z jakimś ważnym wydarzeniem, które pozwoliło danej społeczności ocaleć. Kahał w Kownie obchodził siódmego dnia miesiąca adar szeni lokalny „Kowieński Purim”, który stanowił wspomnienie nadania społeczności w 1783 roku przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego praw, które uwolniły lokalnych Żydów od doświadczanych cierpień i nieszczęść.

Pascha (Pesach, Święto Przaśników):w 2018 roku trwa od wieczora 30 marca do wieczora 7 kwietnia. Jest wielkim świętem żydowskim, jednym z trzech świąt pielgrzymich, razem z Sukkot (Świętem Szałasów, Kuczki) oraz Szawuot (Świętem Tygodni). W czasie tych świąt, cała żydowska ludność pielgrzymowała do Świątyni w Jerozolimie. Święto zaczyna się dnia 15 miesiąca nisan (wypadającego zwykle w kwietniu), trwa siedem dni i upamiętnia wyzwolenie Żydów z niewoli egipskiej.

Geneza:Historia wyjścia z Egiptu opowiada, że Izraelici opuścili Egipt w pośpiechu i ciasto, które przygotowywali, nie miało czasu wyrosnąć, więc upiekli je jako macę, chleb bez zakwasu. Jedną z ważnych zasad tego święta jest powstrzymanie się od jedzenia zakwasu – wszelkich wyrobów przygotowanych z mąki, której pozwolono wyrosnąć, oraz artykułów zawierających mąkę. Zamiast chleba Żydzi jedzą macę.
Święto Pesach nazywane jest też Świętem Wolności, i ten jego aspekt jest podkreślany w modlitwach i rytuałach: wyjście z niewoli na wolność symbolizuje fizyczne i duchowe odkupienie oraz dążenie człowieka do wolności.
Kolejną nazwą Paschy jest Święto Wiosny, ponieważ Paschę obchodzi się na wiosnę.
Potrawy i zwyczaje: W wigilię święta rodziny gromadzą się przy uroczystym posiłku sederowym. Seder – Kolacja sederowa to długi świąteczny rytualny posiłek w pierwszy wieczór Paschy. Rodzina gromadzi się wokół świątecznego stołu sederowego (zasadą jest zapraszanie osób samotnych, nie mających rodzin, z którymi mogliby obchodzić święto), następuje czytanie Hagady, opowieści o wyjściu z Egiptu, oraz świąteczny posiłek. Hagada zawiera fragmenty z Biblii dotyczące wyjścia z Egiptu, fragmenty z Miszny (kompendium tradycji pierwotnie przekazywanych ustnie dotyczących żydowskiego prawa religijnego), komentarze i pieśni. Hagadę czyta się, aby przekazywać z pokolenia na pokolenie tradycje dotyczące Paschy. Wszystkie rytuały celebrowane w czasie wieczerzy sederowej mają symboliczne znaczenie, takie jak spożywanie macy i gorzkich ziół, wypijanie czterech kielichów wina, wspólne śpiewy, i oczywiście wielki posiłek. Pierwszy i ostatni dzień święta są dniami odpoczynku i w te dni zabroniona jest wszelka praca. W dni pośrednie, tzw. półświęto, zakaz pracy jest mniej ostry.
W czasie Pesach nie wolno jeść zakwasu (chamec) na pamiątkę macy, którą Izraelici jedli w czasie ucieczki z Egiptu. Zakaz obejmuje wszystkie rodzaje pieczywa i wypieków z ciasta mącznego, oraz makarony. Maca to płaski przaśny chleb, którego jedzenie w czasie uroczystej kolacji sederowej nie jest obowiązkowe, ale w większości żydowskich rodzin maca jest uznaną alternatywą pieczywa w całym okresie świątecznym.
W tygodniach poprzedzających Pesach, Żydzi tradycyjnie bardzo dokładnie sprzątają domy, aby usunąć wszelkie ślady zakwasu (hebr. Biur Chamec). Po zapadnięciu zmroku w wieczór poprzedzający początek Paschy, religijni Żydzi przeszukują wszystkie kąty domu ze świecą, aby przekonać się, że nie zostały żadne okruchy chamecu. Państwo Izrael, jako przedstawiciel żydowskiego społeczeństwa, zwyczajowo sprzedaje cały zakwas (chamec) w Izraelu nie-Żydowi za symboliczną cenę (i odkupuje z powrotem natychmiast po zakończeniu święta).
Aby zachęcić dzieci, żeby nie zasypiały w czasie wieczerzy sederowej, zwyczajowo chowa się specjalny kawałek macy, zwany afikomanem, gdzieś w domy, a dzieci próbują go znaleźć. Ten kto znajdzie Afikoman, dostaje zazwyczaj nagrodę.
Ciekawostką jest to, że piwo nie jest koszerne w czasie Paschy.
 
Szawuot- w roku 2018 zaczyna się z zachodem słońca 19 maja, a kończy o zmroku 21 maja (trwa dwa dni w diasporze, jeden w Izraelu).
Szawuot jest świętem nadania ludowi Izraela Tory (Matan Tora), która jest nie tylko świętą księgą judaizmu, ale także tekstem, który wydatnie wpłynął na historię ludzkości. Dlatego święto Szawuot nazywane jest Zman Matan Toratejnu (Czasem Nadania Naszej Tory). W Torze święto to określane jest aż na trzy różne sposoby: mianem Hag Hakacir – co oznacza Święto Zbiorów (dokładnie: „koniec żniw”), Jom Habikurim – Dniem Pierwszych Owoców i Hag Haszawuot– Świętem Tygodni. Jest ono drugim z trzech głównych świąt o rolniczym i historycznym charakterze (pozostałe dwa to Pesach i Sukot). Jednak w odróżnieniu od tych dwu świąt, data obchodzenia Szawuot nie jest wymieniona w Torze, ale jest powiązana z terminem obchodzenia Pesach. W drugi dzień Pesach rozpoczyna się „liczenie omeru”, które trwa czterdzieści dziewięć dni. Pięćdziesiątego dnia, a więc po upływie siedmiu tygodni (stąd nazwa „Święto Tygodni”) obchodzone jest święto Szawuot.
Geneza: Te czterdzieści dziewięć dni wędrówki po Wyjściu z Egiptu to czas, który był potrzebny, aby Żydzi mogli przygotować się do przyjęcia Tory i zaakceptowania jej przykazań.
Zwyczaje: W odróżnieniu od innych świąt, w Szawuot nie obowiązują specjalne micwot wynikające z Tory, ale tradycyjne sposoby obchodzenia świąt, polegające na powstrzymywaniu się od pracy, specjalnych modlitwach i studiowaniu Tory. Jednym ze zwyczajów jest jerek czyli dekorowanie domów i synagogi zielonymi gałęziami drzew. Według tradycji góra Synaj zazieleniła się i pokryła kwitnącymi kwiatami tuż przed wręczeniem Tory. (W tradycji chrześcijańskiej istnieje podobny zwyczaj w „Pięćdziesiątnicę” czyli „Zielone Świątki”).
 
Tisza be-Aw – zaczyna się o zach. słońca 21.07.2018 a kończy 22.07. po zmroku.
Jest to święto jednodniowe, przypadające 9 dnia miesiąca Aw (takie jest znaczenie jego nazwy),
Geneza:święto upamiętnia zniszczenie Pierwszej Świątyni przez Babilończyków w 586 roku p.n.e. oraz Drugiej Świątyni przez Rzymian w 70 roku n.e. Także tego dnia Żydzi zostali wypędzeni z Anglii w roku 1290 i z Hiszpanii w roku 1492. W okresie Holocaustu Niemcy z premedytacją wybierali ten dzień na przeprowadzenie szczególnie brutalnych akcji w gettach.
Zwyczaje:Aby upamiętnić zniszczenie Świątyń, rabini ustanowili dzień Tisza be-Aw dniem pełnego postu. Dotyczy on zarówno jedzenia jak i picia, zabroniona jest kąpiel, noszenie skórzanego obuwia, używanie kosmetyków, stosunki seksualne. Podobnie jak w Jom Kipur, kobiety w ciąży, karmiące matki i poważnie chorzy są zwolnieni z postu wówczas, gdy ich zdrowie byłoby narażone przez jego przestrzeganie. Jednak, w odróżnieniu od Jom Kipur, w dzień Tisza be-Aw wolno pracować i wolno palić papierosy. Zwyczajowo do południa unika się prac, które nadmiernie rozpraszają skupienie charakterystyczne dla tego dnia. Mimo że post kończy się po mniej więcej dwudziestu czterech godzinach, wraz z zapadnięciem nocy, zakazane jest spożywanie mięsa i picie wina aż do południa następnego dnia, ponieważ – według tradycji – Świątynia płonęła przez całą noc 10 dnia miesiąca aw.
W wieczór rozpoczynający Tisza be-Aw odczytuje się w synagodze Treny, powstałe po zniszczeniu Pierwszej Świątyni. Tekst ten przedstawia nie tylko zniszczenie Judei, ale także destrukcję moralną: opisuje przypadki kanibalizmu – matki w oblężonej przez Babilończyków Jerozolimie chcą przeżyć, żywiły się zwłokami własnych dzieci. Podczas porannej modlitwy mężczyźni nie zakładają tefilin (2 czarne pudełka wykonane z jednago kawałka skóry zawierające cztery ręcznie przepisane ustępy Tory zakłądane na czas modlitw). Uważane jest to za zbyt radosną czynność, aby sobie na nią pozwalać w to najsmutniejsze z żydowskich świąt. Jest to również dzień, gdy ludzie w synagodze nie siadają na krzesłach, ale jak żałobnicy na podłodze lub bardzo niskich stołkach. I także jak żałobnicy nie pozdrawiają się nawzajem.
Główny powód żałoby w Tisza be-Aw – brak Świątyni – jest wciąż aktualny. Od roku 691 n.e. w miejscu, gdzie stała Świątynia, znajduje się meczet. Dla wielu Żydów fakt ten wyklucza możliwość, aby Świątynia pojawiła się tam kiedykolwiek ponownie. Istnieje tylko jedno skojarzenie związane z tym dniem, które przynosi nadzieję: według odwiecznej tradycji właśnie w dzień Tisza be-Aw narodzi się Mesjasz.
Rosz ha-Szana – zaczyna się wieczorem 9. i trwa do wieczora 11 września 2018.
Rosz Haszana, Nowy Rok, Święto Trąbek – pierwszy dzień kalendarza żydowskiego. Upamiętnia stworzenie świata i przypomina o sądzie Bożym. Święto to trwa dwa dni w Izraelu i diasporze i otwiera okres pokuty – Jamim Noraim, trwający do święta Jom Kippur. W tym dniu naród żydowski staje ze skruchą przed Bogiem, oczekując przebaczenia i miłosierdzia, podczas gdy Szatan przedstawia dowody grzechów Izraela. W tym czasie Bóg otwiera księgi, w których zapisane są wszystkie czyny człowieka, by wydać na niego wyrok. Dlatego składa się napotkanym osobom życzenia: "Abyście byli zapisani na dobry rok".
Zwyczaje: Podczas świąt żydzi odmawiają dodatkowe modlitwy Musaf, dmie się kilkakrotnie w szofar (róg) – stąd niewłaściwa nazwa Święto Trąbek. W niektórych środowiskach obchodzony jest obrządek taszlich – symboliczne strząsanie do wody swoich grzechów.
Potrawy: pokarmy świąteczne to: głowa ryby, owcy lub innego zwierzęcia, chleb i jabłko zanurzone w miodzie. Podczas święta nie wolno wykonywać codziennych prac, natomiast synagogi odwiedzają nawet ci wyznawcy judaizmu, którzy na co dzień są dość obojętni religijnie.
 
Jom Kipur- Jednodniowe święto zaczyna się w tym roku (5778)wieczorem 18 września. (pełna nazwa: Jom ha-Kippurim, Święto Pojednania lub Dzień Przebłagania) zaczyna się wraz z dziesiątym dniem miesiąca tiszri. Poprzedza go Erew Jom Kipur - dzień przeznaczony na ostateczną analizę swojego postępowania w minionym roku.
Ostatni posiłek (seuda hamafesket) w dzień poprzedzający Jom Kipur musi zakończyć się przed zachodem słońca. Od tego momentu (mniej więcej na godzinę przed zachodem) rozpoczyna się post Jom Kipur, który trwa do pojawienia się na niebie pierwszych gwiazd następnej nocy.
Wszystkie czynności, które są zabronione w Szabat, są zakazane również w Jom Kipur. Dodatkowo całkowity post wymaga zrezygnowania z jedzenia jakichkolwiek pokarmów i picia. Nie wolno płukać ust i myć zębów. Nie można się myć (wyłącznie palce). Nie wolno smarować ciała żadnymi substancjami. Nie wolno również nosić obuwia, którego nawet fragment jest wykonany ze skóry. Zakazane jest wreszcie współżycie seksualne w jakiejkolwiek formie.
Zakazy te ulegają unieważnieniu wobec zagrożenia ludzkiego życia i dotyczą ludzi dorosłych (tzn. od wieku stania się bar i bat micwa; tylko w ograniczonej formie - dzieci powyżej 9 lat).
Jest to dzień szczęśliwy, ponieważ dokonuje się wybaczenie grzechów. W Jom Kipur nie zostają jednak przebaczone grzechy, które popełnione zostały wobec innego człowieka, chyba że on sam udzielił przebaczenia. Dlatego wybaczenie to należy koniecznie uzyskać wcześniej.
Zwyczaje:Jom Kipur to dzień najdłużej trwających modlitw w synagodze. Pierwsza modlitwa zaczyna się jeszcze przed zachodem słońca. Jest to Kol nidrei. Dlatego ta noc nazywa się Noc Kol nidrei. Kol nidrej(wszystkie przysięgi) to oświadczenie, składane zbiorowo, w którym znajduje się prośba o unieważnienie przysiąg, jakie nie zostaną dotrzymane w nadchodzącym roku. Oczywiście nie chodzi w niej o przyrzeczenia i przysięgi wobec ludzi, ale wobec Boga i to w sprawach dotyczących wyłącznie nas samych. Ostatnią modlitwą, którą należy odmawiać, gdy słońce znajduje się na wysokości wierzchołków drzew jest Neila(zamykanie). To prośba o pomyślny wyrok od Boga, w momencie, gdy zamykane są bramy niebios. Na zakończenie rozbrzmiewa pojedynczy, długi dźwięk szofaru.
W ogólnym, powszechnym rozumieniu dzień Jom Kipur uważany jest jednak często za dzień skupienia, lęku, umartwienia, a nawet cierpienia. „Udręczanie dusz” oznacza właśnie całkowity post. Ale, wbrew pozorom, nie oznacza to udręczania ciała. Chodzi tu o co innego. Na koniec Jom Kipur każdy bowiem ma szanse na głębokie, wręcz dojmujące poczucie "pogodzenie się" z ludźmi i z Bogiem.
 
Sukkot w 2018 roku przypada na okres od wieczora 23 września do wieczora 30 września.
W Polsce nazywane Świętem Szałasów(Namiotów), zwane też Kuczki. Jest to święto rozpoczynające się pięć dni po święcie Jom Kippur, a dwa tygodnie po rozpoczęciu roku.
Geneza: Święto należy do świąt radosnych i upamiętnia mieszkanie w szałasach i namiotach (hebr. Sukka- szałas, kuczka) podczas ucieczki Izraelitów z Egiptu i wędrówki do Kanaanu.
Zwyczaje: W starożytności święto było związane ze żniwami. Przez siedem dni święta ortodoksyjni żydzi mieszkają poza domem w budach pod gołym niebem – w Izraelu często budowanych na balkonach. Podczas święta recytuje się psalmy i wykonuje się obrzęd kołysania bukietami splecionymi z gałązek palmy (lulaw), trzech gałązek mirtu (hadasa), dwóch gałązek wierzby (arawa) trzymanymi w prawej ręce i owocami etrogu (cytron) w lewej. Kołysanie wykonuje się na cztery strony świata oraz w górę i w dół na znak czci dla Stwórcy tych darów. Następnie ludzie udają się na codzienną procesję, którym towarzyszą modły o dobre plony. Procesja dnia siódmego była najdłuższa i nazywano ją Hoszanna Raba, a tłum uroczyście obchodził synagogę siedem razy.
Inną ceremonią jest obrzęd czerpania wody w dzień Szmini Aceret, będący kulminacją święta. Sukkot trwa siedem dni, a święto zamyka dzień ósmy tzw. Simchat Tora(„Radość Tory”), w którym obnoszone są w radosnej procesji zwoje Tory siedmiokrotnie wokół świątyni. Ten dzień jest tak radosnym dniem, że jako jedyny czas w roku nawet dzieci otrzymują możliwość dotknięcia świętych zwojów pisanych świętymi literami (które dozwolone są jedynie kapłanom).
W święto Szałasów rozpoczyna się druga sesja Knesetu.
 

 

 BART

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Inwestycje to jest to ….

                 Kadencja 2006-2010 w skarżyskim samorządzie zapowiadała się jako czas inwestowania, rozwoju miasta i zgodnego działania głównych sił politycznych, przynajmniej w kwestii polityki rozwojowej, w tym pozyskiwania środków unijnych.
Jak już wspomniałem, w styczniu 2007r. a był to drugi miesiąc pracy naszych radnych i prezydenta, został przedstawiony wielki zakres inwestycji miejskich, które wskazywano jako ważne i spełniające warunki zewnętrznego wsparcia finansowego. Tu, dla rzetelności przekazu, trzeba podkreślić, iż plan inwestycyjny nie powstał z początkiem ówczesnej kadencji – był tworzony od lat w Urzędzie Miasta na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, planów gospodarczych, infrastrukturalnych oraz różnych strategii i koncepcji rozwojowych. W perspektywie pozyskiwania środków unijnych od 2004 roku zamierzenia inwestycyjne są formalizowane w planach rozwoju lokalnego. W tym zakresie, na kadencję 2006-2010 i dalej obowiązywała uchwała Rady Miasta XLIII/71/2006 z 23 października 2006r. w sprawie uchwalenia zaktualizowanego  Planu Rozwoju Lokalnego Miasta Skarżyska-Kamiennej na lata 2007-2013. Jak napisano w uzasadnieniu „ Plan … zawiera katalog zadań inwestycyjnych ważnych z punktu widzenia dalszego rozwoju miasta i stwarza możliwość pozyskiwania środków na ich realizację z Unii Europejskiej. Plan … jest dokumentem programowym, który integruje potrzeby społeczności lokalnej w zakresie ładu ekologicznego, społecznego, gospodarczego, kulturalnego i infrastrukturalnego. W swoich ustaleniach bazuje na dokumentach i programach planistycznych będących podstawą polityki regionalnej na poziomie województwa, powiatu i gminy”.
              Postanowiono realizować ten plan. Koalicja rządząca – radni prezydenta oraz klubów „Tu mieszkam” i „Prawa i Sprawiedliwości” (14 radnych) zgodnie uznali, że w kontekście unijnego dofinansowania należy realizować „maksymalny” program inwestycyjny tzn. dla zgromadzenia wkładu własnego zakładano zadłużenie gminy do dopuszczalnych wówczas 60% dochodów własnych. (środki własne w budżecie + zadłużenie jako wkład własny oraz środki unijne jako źródła finansowania inwestycji). Ta strategia znana była wszystkim radnym, również z Platformy Obywatelskiej i Lewicy i nic nie wskazywało, że może być problematyczna ani tym bardziej nieakceptowalna. Na wspomnianej już sesji w styczniu 2007r. radny Tarasiński podkreślał, że „rada miasta musi mieć w odpowiednim czasie przygotowaną koncepcję” i deklarował „ że śledzi kwestie związane z możliwościami pozyskiwania środków unijnych”. Natomiast radna Karpińska wnioskowała o zapis w planach pracy rady miasta - „przyjmowanie informacji prezydenta miasta na temat realizacji oraz przygotowaniu wniosków z unijnych programów pomocowych”. Za tym wnioskiem głosowało 21 radnych czyli wszyscy obecni na sali. W maj 2007 roku radni przyjęli jednogłośnie uchwałę w sprawie poparcia starań prezydenta miasta o ubieganie się o dofinansowanie projektów w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego na lata 2007-2013 (tekst patrz niżej). Wkrótce ruszyły inwestycje i Skarżysko zaczęło stawać się innym miastem, co powszechnie dostrzegali mieszkańcy, odwiedzający nas goście a także radni, główni  mocodawcy tych zmian. Na sesji w czerwcu 2007r. M. Okła-Drewnowicz, wówczas radna sejmiku, tak mówiła: „nasza gmina złożyła kilkanaście projektów na dofinansowanie działań inwestycyjnych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Zaczyna się postrzegać nasze miasto jako aktywne i zaangażowane. Miło było słuchać na ostatniej sesji sejmiku, że Skarżysko jest w czołówce chętnych po pieniądze unijne”.
                Z każdym rokiem inwestycji przybywało. Jeśli pojawiały się drobne rozbieżności to dotyczyły nie realizacji a wysokości dotacji zewnętrznej. Tak było w przypadku lodowiska czy sceny letniej. Radny Tarasiński: „należy się zastanowić, czy lodowisko ma być całoroczne czy sezonowe, jak również czy obiekt ma być przeszklony”. Pozytywnie o wybudowanych obiektach sportowych mówili: radna Karpińska „budowa orlików była inwestycją trafioną” czy radny Ciok „młodzież powinna się cieszyć z obiektów sportowych już powstałych”.  Nawet radny Krönig raczył stwierdzić, że „miasto nasze pięknieje i nie żyje się w Skarżysku źle”.
W listopadzie 2010r. na ostatniej sesji kadencji 2006-2010 poseł na Sejm RP Andrzej Bętkowski stwierdził, że jest „dumny z tego co się dzieje w Skarżysku”.
             Ten klimat sprawił, że przed wyborami samorządowymi w 2010r. wielu kandydatów postanowiło ubiegać się o fotel prezydenta miasta. To zrozumiałe, bo któż by nie chciał kierować miastem, które pięknieje, wyróżnia się wysokim poziomem inwestycji i zmienia się na korzyść w przysłowiowych oczach...   cdn

                                                                                                                   Jan Janiec










           

Napisz komentarz (19 Komentarzy)

Początki …

 

W kampanii wyborczej do samorządu w roku 2006 wszystkie komitety ubiegające się o mandaty w radzie miasta deklarowały pozyskiwanie funduszy unijnych jako główne zadanie do realizacji przez przyszłych samorządowców. W unijnych dotacjach widziano szansę na przyspieszenie rozwoju miasta poprzez finansowanie potrzebnych inwestycji komunalnychi budowę nowoczesnej organizacji gminnej sfery. Z perspektywy  czasu można stwierdzić, że wśród kandydatów do samorządu dominowało wówczas przekonanie, że dotacje są i trafią do naszego miasta, natomiast mniej uwagi zwracano na kwestie wymagań stawianych gminie, by finansowanie rozwoju przy unijnym wsparciu było optymalne.

I w takiej kondycji w grudniu 2006r. ukonstytuowana Rada Miasta rozpoczęła pracę. 23 radnych utworzyło kluby radnych:

-PO-Razem (5 radnych) – B. Ciok, J. Robakowska, A. Kazanowski, P. Krupa, L. Langer

-SLD – (4 radnych) – H. Karpińska, W. Mazur, J. Pisarczyk, J. Tarasiński

-PIS – (5 radnych) – A. Dąbrowski, H. Piętak, J. Stopa, St. Szymonik, R. Bodo

-Tu mieszkam (5 radnych) – K. Górnaś-Salata, K. Krönig, M. Sadza, A. Zbrożek, M. Miernik

-nie tworzący klubu „radni Wojcieszka” (4 radnych) – J. Maćkowiak, Z. Ślusarczyk, W. Urbaczka, A. Walkowiak

Niestety, w radzie nie powstała „wielka koalicja” gotowa zgodnie realizować wielki plan rozwoju miasta przy udziale pozyskiwanych środków unijnych. Na rzecz prowadzenia takiej polityki miejskiej prezydent Wojcieszek otrzymał wsparcie tylko od  klubu „Tu mieszkam” i razem z radnymi Prawa i Sprawiedliwości i swoim zapleczem mógł dysponować 14 głosami w radzie miasta. Była to większość, co oczywiście miało kluczowe znaczenie, bowiem sam prezydent nie może realizować własnych koncepcji inwestycyjnych i dysponować według swojego uznania środkami finansowymi miasta. Zawsze musi mieć zgodę rady! Prezydent realizuje to, co rada postanowi w uchwale budżetowej i uchwałach prognozujących inwestycje na wiele lat naprzód, a także potrzebuje zgody rady na zaciąganie wszelkich zobowiązań finansowych dla pokrycia wydatków budżetowych.

W kadencji 2006-2010 udało się utrzymać tę większość, aczkolwiek nie przez cały czas i nie w każdej sprawie. Z pewnością, zgodnie myślano o inwestycjach i środkach zewnętrznych, które należało pozyskać, natomiast znacznie trudniej było o zbieżność myślenia o dochodach, jakie gmina mogła i powinna osiągać.

Ale po kolei. W grudniu 2006r. radni koalicji objęli funkcje w radzie miasta – jej przewodniczącym został Jan Maćkowiak, a zastępcą prezydenta Zdzisław Kobierski. Prace ruszyły energicznie. Na sesji w styczniu 2007r. prezydent Wojcieszek informował radnych o pracach związanych z aplikowaniem o środki unijne. Radny Mazur dopytywał o szczegóły, podobnie jak radny Tarasiński, który jednocześnie zdeklarował, że „ jako zadanie wyznaczył sobie dopilnowanie aby miasto pozyskało jak najwięcej środków unijnych”. Można się było cieszyć, że radni spoza koalicji  też identyfikują się z programem działań koalicji. Szczegóły, w imieniu prezydenta przedstawił radnym  jego zastępca – Zdzisław Kobierski. „Poinformował, że projekt „ Budowa i modernizacja kanalizacji sanitarnej w Skarżysku-Kamiennej i Skarżysku-Kościelnym” uzyskał w przetargu wybór Konsorcjum spółek krakowskich, które za kwotę 50 tys. euro wykonają właściwy projekt adresowany prosto do Brukseli. Dwa kolejne wnioski dotyczą rewitalizacji terenów poprzemysłowych w Skarżysku-Kamiennej. Zadania w ramach projektu obejmują roboty rozbiórkowe z utylizacją gruzu obiektów byłego zakładu Mesko Z-3. Budowa ulic na terenie zakładu  Mesko Z-3. Rekultywacja zakładu Benzyl na osiedlu Dolna Kamienna. Przebudowa ulic Fabrycznej i Chemicznej. Wartość projektu ok. 60.578.973,78 zł. Kolejny wniosek to rewitalizacja osiedli Rejów i Zachodnie w Skarżysku-Kamiennej. W ramach projektu będą wykonane zadania w zakresie przebudowy ulic Spokojnej, Wiklinowej, Struga, Prosta, Staffa, Sportowa. Budowa dwóch ulic wzdłuż zbiornika Rejów, budowa dwóch plaż po obu stronach zbiornika Rejów, z infrastrukturą, budowa zjeżdżalni wodnej i placu zabaw dla dzieci oraz parkingów zielonych. Budowa ścieżki rowerowej i szlaku do jazdy konnej wraz z uporządkowaniem zieleni towarzyszącej. Następnie Zastępca Prezydenta Zdzisław Kobierski poinformował, że kolejny wniosek będzie obejmował wykonanie prac termomodernizacyjnych w budynkach użyteczności publicznej MCK, Szkoła Podstawowa Nr 13 wraz z przyległym przedszkolem. Wniosek zgłoszono do Norweskiego Mechanizmu Finansowego... Ostatnia inicjatywa to przebudowa placu przed dworcem PKP oraz centrum Skarżyska.” (protokół VI sesji Rady Miasta  z dnia 26 stycznia 2007r.).

 cdn...

                                                                                                                             Jan Janiec

Napisz komentarz (3 Komentarze)

Dlaczego miasto jest zadłużone?

Kwestie związane z zadłużeniem naszego miasta jeszcze długo będą tematem do dyskusji, sporów i polemik. Nic w tym dziwnego, bowiem spłata zadłużenia zajmie nam jeszcze jakiś czas, a jak długi – to zależy od mądrości i determinacji w działaniach kolejnych ekip władzy.
Zatem dyskutujmy, ale starajmy się uznawać fakty, a przede wszystkim nie wprowadzajmy nikogo w błędne myślenie.
Dziś powinno być poza dyskusją, że dług powstał w efekcie finansowania wielkiego programu inwestycji miejskich, które były albo bardzo pilne – jak stan dróg, czy obiektów użyteczności publicznej; albo od dawna oczekiwane – jak hala sportowa, lodowisko, czy kompleksy boisk sportowych. Również powinno być wiadomym, że program inwestycji
nie narodził się w kadencjach 2006-2014, był dużo starszy, a jego elementy pojawiały się
od dziesiątków lat w rozmaitych planach rozwoju miasta i były przedmiotem przygotowań
w instytucjach lokalnych i samorządowych. Inwestycje i w efekcie poprawa warunków życia mieszkańców były oczekiwane przez skarżyszczan i w miarę możliwości finansowych realizowane.
Po wejściu Polski do UE otworzyła się wielka szansa na przyspieszenie inwestycji dzięki wsparciu ze środków wspólnotowych. Dlatego w październiku 2006 roku rządzący wówczas Prezydent Mazur i SLD przedłożyli, a Rada Miasta przyjęła uchwałę w/s przyjęcia Planu Rozwoju Lokalnego (PRL) i w/s Lokalnego Programu Rewitalizacji (LPR). PRL i LPR preliminowały działania inwestycyjne (na setki mln zł) na terenie miasta w perspektywie lat 2007-2013.
W latach 2007-2014 zrealizowano dużą część z planowanych tam inwestycji. Między innymi 60 mln zł wydano na budowę i remonty dróg, 30 mln zł na rozbudowę i modernizację MCK
i MOB, 25 mln zł na halę sportową, lodowisko i 5 boisk wielofunkcyjnych, a za 25 mln zł przygotowano ( w tym rekultywowano) tereny pod inwestycje dla podmiotów gospodarczych, budowę Inkubatora Technologicznego oraz wykup i modernizację ulic Mościckiego
i Asfaltowej – kluczowych dla podniesienia atrakcyjności inwestycyjnej 120 ha terenów przemysłowych na dawnych placach Z-1 i Z-3 Zakładów Mesko. To przykłady działań najbardziej spektakularnych. W sumie wykonano inwestycje za 210 mln zł przy czym aż 75 mln zł to unijne dotacje. Niestety, z własnych środków mogliśmy wygospodarować tylko 35 mln zł i dlatego pozostałe 100 mln zł stanowi dług miasta.
Fakt, dług jest, ale coś za coś… Wykonaliśmy inwestycje, które już teraz służą mieszkańcom i nie trzeba latami na nie czekać. Czy takie wydatki można nazwać nierozsądnymi? Czy inwestowanie w sferę miejską to złe decyzje nieodpowiednich ludzi? Tak postępuje wiele gmin. Kielce uchwaliły kolejny budżet z deficytem bo dla nich „priorytetem są inwestycje szczególnie z unijnym dofinansowaniem”. Ich zadłużenie na koniec 2016 roku wyniesie blisko 0,9 mld zł. Przy dochodach nieco ponad 1,3 mld jest relatywnie dużo wyższe niż nasze. Nie płaczą, tylko tak się organizują, by móc spłacać zadłużenie. A u nas…?
Za tydzień – „Zadłużenie mogło być niższe” czyli c.d.n.

Jan Janiec  

Napisz komentarz (22 Komentarzy)

Stan nadzwyczajny...??!!

Sesja rady miasta to prawdziwie ważne wydarzenie dla lokalnej społeczności. To tu zapadają ważne decyzje, stanowione jest lokalne prawo i dokonuje się wyborów strategii działania na przyszłość. Przestrzeganie prawa, procedur, dobrych praktyk i obyczajów to właściwe warunki by sprawy samorządu były traktowane z należytą powagą.
Zgodnie z obowiązującym prawem sesje rady miasta odbywają się w miarę potrzeb, jednak nie rzadziej niż raz na kwartał. O terminie i miejscu  obrad zawiadamia radnych przewodniczący rady a do stosownego pisma dołącza porządek, jaki ma być realizowany, oraz projekty uchwał i inne materiały, jeśli są niezbędne do podejmowania rozstrzygnięć. Tu warto zwrócić uwagę, że terminy i tematy, którymi zajmują się radni na sesjach też nie są przypadkowe, bowiem wynikają one z planów pracy uchwalanych corocznie przez radę miasta. To ważne i jeśli przewodniczący rady dobrze organizuje jej pracę, to stara się  ów rytm zamierzeń realizować. To znacznie ułatwia i organizuje pracę radnych, a przede wszystkim  obserwatorom i recenzentom  samorządu pozwala śledzić prace nad ważnymi dla miasta kwestiami. Oczywiście życie bywa także mniej przewidywalne i może się zdarzyć, że potrzeba zwołania sesji pojawi się nagle. Bo trzeba podjąć decyzje finansową, bo wystąpiła awaria, którą trzeba natychmiast usunąć, albo mieszkańców spotkała klęska żywiołowa, albo pojawiło się zagrożenie epidemiologiczne i jest pilna potrzeba podjęcia działań naprawczych czy stanowienia przepisów porządkowych. Zwołanie „szybkiej” sesji może mieć też mniej dramatyczny powód. Oto rozstrzygamy przetarg na bardzo ważną inwestycję a najtańszy oferent proponuje cenę wyższą od przewidywanej i trzeba pilnie zrobić korektę wydatku inwestycyjnego, albo pod koniec roku trzeba dokonać przesunięć w budżecie, bo ministerstwo skorygowało wysokość jakiejś dotacji czy subwencji.  To są przypadki, gdy nie można czekać i nasze prawo samorządowe przewiduje zwołanie sesji na wniosek. W tych okolicznościach jest to wniosek prezydenta (wójta, burmistrza). Z wnioskiem o zwołanie sesji mogą również wystąpić radni. ¼ ustawowego składu rady może skutecznie spowodować zwołanie sesji w tym trybie. Tak się dzieje, gdy radni chcą bardziej zdecydowanie wykorzystać swoją kompetencję jaką jest kontrola działań władzy wykonawczej. I tu możliwości jest wiele.
           Czy na naszym podwórku tak jest? Czy można mieć wątpliwości?  W mijającej kadencji mamy prawdziwy  urodzaj sesji, które zwołuje Przewodniczący na wniosek Prezydenta. W roku 2015 było ich trzy, w 2016 – pięć, w 2017 – pięć, w 2018 roku już odbyły się dwie sesje zwołane w tym trybie, a trzecia odbędzie się !!! (18.01, 16.02, 26.02) (sic!!!). (WSZYSTKIE NA WNIOSEK PREZYDENTA).
Czy rzeczywiście były wyjątkowe powody, by stosować ten tryb...? Można mieć poważne wątpliwości. Wszystko wskazuje, że powód jest prosty. To są sesje praktycznie zamknięte, odbywają się w małym pomieszczeniu (fakt – radni się zmieszczą!), w urzędzie, bez zaproszonych gości, bez publiczności, z okrojonym porządkiem obrad. Nie ma interpelacji radnych, nie ma wniosków mieszkańców...! Prezydent i Przewodniczący Rady z powodów sobie wiadomych pozbawiają mieszkańców uczestnictwa w wydarzeniu niezwykle istotnym, chciałoby się rzec – samorządowym święcie.
To zadziwiające, że radni nie protestują, przynajmniej ci z opozycji. Nie znam żadnego oświadczenia, że na takie praktyki nie ma zgody. Pewnie nie wiedzą, że nawet w tak wątpliwej demokracji jaką był PRL posiedzenia Miejskiej Rady Narodowej były ważne i otwarte dla wszystkich. To z tamtych czasów pochodzi termin sesji nadzwyczajnej, czyli zwołanej wyjątkowo, w nietypowym i zaskakującym dla mieszkańców terminie.
Czy mamy wyjątkowe powody, by zwoływać sesje w trybie nadzwyczajnym, czy może mamy stan nadzwyczajny, w którym Prezydentowi  zdecydowanie łatwiej funkcjonować?
Państwo Radni, to przede wszystkim  pytanie do Was.
 

Jan Janiec

Napisz komentarz (10 Komentarzy)

Radny Mariusz Bodo odpowiada Złotemu Spotterowi

W artykule „Skleroza czy hipokryzja Radnego PiS-u” (portalu finansowanego również z publicznych pieniędzy tj. gminę oraz spółkę MPWiK) autor pod pseudonimem przedstawił sporo wypocin na temat mojego bytu. Aby uniknąć kolejnych bzdur w stosunku do mojej osoby przedstawianych przez lizusów prezydenta zdecydowałem się przedstawić dość wyczerpującą informację na temat mojej osoby.

Czytaj więcej: Radny Mariusz Bodo odpowiada Złotemu Spotterowi

Napisz komentarz (46 Komentarzy)

Ile można...?

....twarze napiętnowane bezmyślnością.....parlamentarne pośmiewisko ze Skarżyska....z treści wścieklizną ociekających reakcji przedstawicieli ludu ostrobramskiego...moherowe damy...żałośni pseudopatrioci w mundurkach....uwieszona na klamce plebana miejscowa grafomanka....mitoman - pseudo historyk....jego fluorescencja ostrobramska....historyczne towarzystwo  wzajemnej  adoracji....miejscowa zakała społeczna....prezydent cienko śpiewających skarżyszczan......pomieszkujący w barakach marnego wykształcenia jednozębny, samozwańczy autorytet.....szaro-bure skarżyskie przeciętniactwo.....skarżyska subkultura tokarkowa.....tchórzo-szczur internetowy.....ostrobramska koteria BMW....bazylika - nowotwór systematycznie od lat zżerająca miejski organizm....itp....itp....itp....

Czytaj więcej: Ile można...?

Napisz komentarz (64 Komentarzy)

Wyborcze (nie tylko) refleksje Jana Jańca

W ostatnich godzinach, mimo okresu świątecznego,nastąpiło niebywałe wzmocnienie poziomu politycznego sporu. Wszystko to z powodu, bardzo rzeczowego, wystąpienia, na ostatniej sesji Rady Miasta, mieszkanki naszego miasta. Obóz Prezydenta Kroniga z furią zaatakował wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób podzielili opinie i wnioski zawarte we wspomnianym wystąpieniu. " Oberwałem " i ja - oczywiście za zadłużenie gminy. Nie podejmuję się w tym czasie polemizować z absurdalnymi tezami politologa pn Anonimowy, więc pozwoliłem sobie skierować do redakcji portalu , do publikacji, mój artykuł z 2014 r., który w kwestiach powstania zadłużenia jest nadal aktualny.

Czytaj więcej: Wyborcze (nie tylko) refleksje Jana Jańca

Napisz komentarz (30 Komentarzy)
Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Ostatnie komentarze

  • Janusz powiedział(a) Więcej
    Adam Ciok to kandydat dobry na plebiscyt Echa Dnia, w którym SMS-y wysyłają gimnazjaliści. Był w nim potencjał na... 2 dni temu
  • Dlaczego znowu ja ? powiedział(a) Więcej
    Nie ty jeden jesteś rozczarowany zachowaniem Pani Nowek. Ale lepiej że teraz ludzie się na niej poznali niż po 2... 2 dni temu
  • Banita powiedział(a) Więcej
    Przerośnięty chłopczyk wypromowany przez sąsiadów z ulicy i kolegę K.K. 2 dni temu

Komentarze pozostają własnością ich twórców - redakcja TSK24.pl nie bierze za nie odpowiedzialności. Nick nie jest zastrzeżony dla jednego użytkownika.
Serwis nie ma obowiązku publikacji nadesłanych materiałów. Materiały nie zamawiane przez Serwis Informacyjny TSK24.pl nie podlegają zwrotowi. Autorzy materiałów publikowanych w serwisie wyrażając zgodę na ich publikację przenoszą jednocześnie prawa do nich na rzecz Serwisu Informacyjnego TSK24.pl. Serwis zastrzega sobie również prawo do wykorzystywania zamieszczanych materiałów w celach promocyjnych i reklamowych na wszelkich polach ekspozycji.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone - Żadna część jak i całość materiałów zawartych w portalu TSK24.pl nie może być powielana i rozpowszechniania lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie.
Wszelkie wyżej wymienione postępowanie bez pisemnej zgody wydawcy - PPHU MPC-TECH ZABRONIONE!