Nowy Jork jest chyba jedynym miastem na świecie, w którym każdy może poczuć się „u siebie”. Miasto, które nigdy nie śpi, miasto tysiąca świateł, żółtych taksówek i… niezapomnianych wspomnień.
I mimo, że jest to zatłoczona metropolia, to każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mnie urzeka Brooklyn Bridge i przepiękny Central Park, miejsce kojarzone z beztroską i wolnością.
Polecam Nowy Jork wszystkim! I mimo, że głowa boli od spoglądania w niebo, na ulicach mijają Cię setki turystów, jak i samych mieszkańców, w głowie mieszają się wszystkie języki świata, a przez ulicę przebiegasz z trudem, to jednak warto poczuć klimat jednego z najbardziej znanych i podziwianych miast świata!
Kiedy po wielogodzinnej podróży lądujemy na lotnisku JFK poza tłumem pasażerów i niezbędnymi kontrolami, wita nas olbrzymi napis „Welcome to New York”. Chcę jak najszybciej odnaleźć swój bagaż i zobaczyć to, co znajduje się poza granicami lotniska. Po chwili, trochę zdezorientowani idziemy na postój żółtych taksówek. I choć podróż do hotelu trwa prawie godzinę i uszczupla nasz budżet o 55 dolarów, nic nie jest w stanie popsuć mojego pierwszego wrażenia!
Już następnego dnia, uzbrojeni w mapy i przewodniki wyruszamy na Manhattan. Wciąż nie wiemy, co chcemy zobaczyć, ale najważniejsze, że będziemy w centrum tego olbrzymiego miasta. Już po chwili okazuje się, że komunikacja jest doskonale rozwinięta, a pociągi metra odjeżdżają dosłownie co chwilę niemal z każdego punktu wyspy. Do tego sławnych budowli i miejsc wcale nie trzeba szukać. One po prostu wyrastają na Twojej drodze. Tym sposobem docieramy do Grand Central Station, budynku stacji kolejowej znanego z większości amerykańskich filmów.
Następnie, mijając kolejne drapacze chmur docieramy do Empire State Building, którego iglica schowana jest w chmurach. Chciałabym wjechać na górę, aby obejrzeć panoramę miasta, ale pracownicy budynku odradzają. Jest pochmurno i mglisto, a najlepszy efekt jest przy słonecznej pogodzie. Oglądamy więc wnętrze budynku, robimy kilka zdjęć i idziemy na zakupy. Tych w Nowym Jorku nie można sobie odmówić.
W czasie kolejnych dni podziwiamy nie tylko perełki architektury na Manhattanie i wszechobecne flagi, dumę Amerykanów, ale „zwiedzamy” także mniej popularne zakątki, w tym portorykańskie osiedla w dzielnicy Brooklyn, bazarki i sklepiki prowadzone przez Latynoamerykanów.
Times Square to bardzo specyficzne miejsce pełne barw, hałasu, pamiątek i… żółtych taksówek. To serce Manhattanu.
W niedzielę ulica pomiędzy biurowcami położonymi tuż w pobliżu słynnego Rockefeller Centre zamienia się w wielki plac handlowy. Jest to nieprawdopodobny kontrast – błyszczące w słońcu biurowce i stragany pełne tanich ubrań, kolorowej biżuterii…
Rockefeller Centre jest najbardziej znany z placu, na którym pozłacany posąg Prometeusza zimą zachęca do jazdy na lodowisku, a latem otoczony fontanną zaprasza do tamtejszej sezonowej kawiarni. Wśród flag otaczających plac jest również polska flaga.
Z China Town metrem linii E dojeżdżamy do World Trade Centre. I mimo, że po wieżach nie ma już ani śladu, przystanek metra wciąż nosi nazwę WTC. Prace przy budowie drapacza-pomnika wciąż trwają, a turyści nieustannie przyjeżdżają obejrzeć miejsce katastrofy sprzed dziewięciu laty.
Amerykanie wciąż pamiętają o tragedii z 11 września. Przy stacji metra wisi Flaga Bohaterów, a kilka kroków dalej stoi tablica ze zdjęciami i dokładnym opisem tragedii.
Byk symbolizujący Wall Street oraz budynek Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych.
Z Wall Street udajemy się do Battery Park, skąd po prawie dwóch godzinach stania w kolejce wsiadamy na prom płynący na Liberty Island, nad którą góruje Statua Wolności. Posąg jest naprawdę imponujący. Do tego niezapomniany widok na Manhattan.
Następnie płyniemy na Ellis Island, gdzie przed laty mieścił się Urząd Imigracyjny. Dziś jest tam już tylko muzeum, które jednak w doskonały sposób oddaje klimat tamtych czasów. W pobliżu głównego budynku umieszczono tablice z nazwiskami osób, które w początkach XX wieku przybyły do Ameryki. Moje nazwisko też tam znalazłam, ale nic mi nie wiadomo o moich przodkach-emigrantach.
Budynek starej mleczarni przerobiony na sklepik z pamiątkami i centrum informacji w Central Parku.
Do Central Parku, aby poczuć klimat tego miejsca warto wybrać się w niedzielę. Wtedy też na jednym z tamtejszych stawów odbywają się słynne wyścigi jachtów.
W parku jest również pomnik Andersena, przy którym dzieci mogą posłuchać bajek oraz wspaniała rzeźba Alicji z Krainy Czarów!
Mozaika „Imagine” i Pola Truskawkowe to hołd dla Johna Lennon’a, który mieszkał w pobliżu Central Parku.
Spoglądając ponad wierzchołki drzew aż trudno uwierzyć, że tuż za ogrodzeniem tej oazy spokoju odbywa się pogoń za pieniądzem i sławą.
Plaża na Coney Island (Brooklyn) to jedno z najbardziej lubianych miejsc odpoczynku. W pobliżu znajduje się również oceanarium.
Coney Island to dzielnica zamieszkała głównie przez Rosjan. Nie brakuje więc rosyjskich sklepów i lokali, a także typowych bloków mieszkalnych. Wieczorem lepiej nie zwiedzać tego miejsca samotnie.
Most Verrazano – Narrows jest dwupoziomowym mostem posiadającym 12 pasów ruchu (po sześć na każdym poziomie), dzięki któremu w 1969 roku udało się połączyć dwie nowojorskie dzielnice - Staten Island i Brooklyn. Spacer promenadą w pobliżu mostu zapewnia wspaniały odpoczynek od wielkomiejskiego gwaru.
Jeżeli nie mieliście okazji odwiedzić londyńskiego Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds, a nie przeraża Was długie czekanie w kolejce, zachęcam do odwiedzenia galerii w Nowym Jorku. Obok postaci historycznych, znajdziecie tam postacie ze świata polityki oraz gwiazdy Hollywood.
Macy’s, sieć największych sklepów na świecie to raj dla każdej kobiety. Nie zapomnijmy więc karty kredytowej albo sporej gotówki!
Brooklyn Bridge, jeden z najbardziej rozpoznawalnych mostów Nowego Jorku i jeden z najstarszych mostów wiszących świata. Najlepsze widoki zapewnia nam spacer po moście od strony Brooklyn’u. Wtedy cały Manhattan widzimy jak na dłoni.
Nowy Jork jest miastem otoczonym wieloma legendami. Miastem, które wzbudza skrajne emocje i dlatego ludzie dzielą się na tych, którzy Nowy Jork kochają i na tych, którzy go nienawidzą. Warto samemu się o tym przekonać.
© Iwona Mazurek