- Kategoria: Słowo na niedzielę
- User
VI Niedziela Zwykła 14.II.2010 r.
Spróbujmy jednak odnaleźć dobrą nowinę dla każdego z nas. Najpierw zobaczmy, że w języku biblijnym określenie „błogosławiony" oznacza to samo, co „szczęśliwy". A zatem błogosławieństwa wypowiedziane przez Jezusa stanowią odpowiedź na pytanie, co to znaczy być prawdziwie szczęśliwym. I myślimy tutaj nie o szczęściu ulotnym i krótkotrwałym, które rodzi się przy korzystaniu z różnych przyjemności tego świata. Myślimy o szczęściu wiecznym, które nigdy się nie kończy.
Słuchając błogosławieństw, powiemy, że szczęściem w oczach Jezusa są sytuacje, których ludzie się obawiają i przed którymi się bronią. Trudno się zgodzić, że prawdziwe szczęście przyniesie nam ubóstwo, smutek, pokora, prześladowanie czy cierpienie. Dziś mówimy o szczęściu, gdy wygramy fortunę na loterii, znajdziemy dobrze płatną pracę, mamy znajomości, które otwierają przed nami drogę do kariery. Szczęśliwy jest ten, który ma dużo czasu i pieniędzy na wypoczynek i dobrą zabawę. Jednak, gdy zastanowimy się przez chwilę, to powiemy, że ludzka recepta na szczęście bywa zawodna. Żył sobie kiedyś biedny szewc. Biedny, ale tak szczęśliwy, że z radości śpiewał od rana do wieczora. Dzieci przychodziły ciągle pod jego okno, aby słuchać jego arii. Zaraz obok szewca mieszkał bogacz. Ten całą noc liczył swoje złoto, a rano szedł do łóżka. Nie mógł jednak spać, bo szewc śpiewał jak najęty. Pewnego dnia wpadł na pomysł, aby szewcowi zamknąć usta. Zrobił to perfidnie: zaprosił biedaka do siebie i ofiarował mu cały worek złota. Teraz nasz szewc miał pełno zajęcia ze złotem: liczył, przeliczał po sto razy, w obawie przed złodziejami zmieniał miejsce przechowywania. Na pracę nie miał w ogóle czasu. Śpiewać też nie mógł, bo był zbyt przejęty otrzymanym majątkiem. Dzieci już go nie odwiedzały. W końcu poszedł szewc po rozum do głowy. Wziął więc worek ze złotem i zaniósł z powrotem sąsiadowi, mówiąc: „Nie chcę twego złota. Rozchorowałem się przez nie, opuścili mnie moi przyjaciele z tego powodu. Chcę być znowu biednym szewcem takim, jakim byłem przedtem!". I powrócił ze śpiewem do szewskiego kopyta (za: K. Wojtowicz, „Notki", s. 127).
Prawdziwego szczęścia należy szukać w sercu. Bogactwo szczęścia nie daje. Podstawą szczęścia jest miłość. Gdy zabraknie miłości, wszystko traci swoją wartość. Jezusowe błogosławieństwa zrodziły się z miłości i miłości uczą. Miłość prowadzi nas do Boga oraz do bliźniego. Tylko w miłości można przyjąć postawę człowieka cichego, który wyrzeka się dominacji i przemocy. Sposobem na przeciwności oraz na przemoc i niesprawiedliwość jest miłość. Miłość daje pocieszenie oraz rodzi sprawiedliwość. Ona jest także gwarancją czystości serca. Z miłości rodzi się także pokój. Możemy powiedzieć, że wszystkie błogosławieństwa prowadzą do miłości. Błogosławieni, którzy prawdziwie kochają.
Droga błogosławieństw realizowana podczas ziemskiego życia dopełni się w niebie. Tam odziedziczą pełnię obiecanej nagrody ci, którzy tą drogą wędrowali przez życie. Błogosławieni, którzy pokładają nadzieję w Bogu i w Jego obietnicach. Uczestnicząc w Eucharystii, która uobecnia dla nas przejście Chrystusa ze śmierci do życia, zaufajmy słowu Bożemu i uczyńmy je programem naszego codziennego życia.