W meczu 10. kolejki IV ligi, na stadionie przy ulicy Słonecznej, Granat Skarżysko podejmował drużynę Spartakusa Daleszyce.

Początek meczu to dwa groźne strzały w wykonaniu gości, które z trudem broni nasz golkiper. Na krótko Granat przejął inicjatywę i mógł prowadzić, jednak Witkowski nie zdołał pokonać bramkarza z Daleszyc.
 

Zawodnicy z Daleszyc coraz bardziej atakowali bramkę Chadały, który kilkakrotnie z wielkim poświęceniem utrzymywał bezbramkowe konto, aż do 32 minuty. Wówczas to bardzo składną akcje, prawą stroną przeprowadzili goście, i po dośrodkowaniu Otawski umieszcza piłkę w siatce.

Ostatnie minuty pierwszej połowy raziły nieskutecznością w wykonaniu gospodarzy. Najpierw doskonałej sytuacji, sam na sam, nie wykorzystał Mróz, a po chwili nasi zawodnicy będąc we dwóch na jednego bramkarza, nie potrafili wyrównać wyniku.  

  

W drugiej połowie trójkolorowi zaprezentowali się nieco lepiej, jednak nie miało to odzwierciedlenia w wyniku. W 57 minucie doskonałej okazji nie wykorzystał grający od przerwy Koryciński. Goście "zamknęli" się i skutecznie bronili korzystnego dla siebie wyniku. Taktyka polegająca na obronie własnej bramki i sporadycznych kontratakach przyniosła im spodziewane efekty.

To właśnie po akcji z kontrataku i nieudanej interwencji Chadały, który odbija mocny strzał wprost pod nogi Arkadiusza Pająka, a ten bez problemu strzela, ustalając tym samym wynik meczu na 2:0. W tym momencie można było domyślić się dalszych losów spotkania. Spartakus jeszcze bardziej cofnął się do defensywy "murując" wynik i do końca spotkania kontrolował sytuację na boisku.

To szósta porażka piłkarzy Granatu, którzy sprawiają wrażenie nieprzygotowanych do sezonu. Maleje frekwencja na trybunach, co dziś miało miejsce, miejmy nadzieję tylko za sprawą nieprzyjaznej aury.


Granat Skarżysko - Spartakus  Daleszyce 0:2 (0:1)

Bramki: Otawski 32, Pająk 65