Szef Świętokrzyskich struktur Prawa i Sprawiedliwości Poseł Krzysztof Lipiec nie zatrzymał się do kontroli drogowej. W czwartek w nocy pod Warszawą policja próbowało zatrzymać auto, które znacznie przekroczyło prędkość. Jak się okazało za kierownicą siedział poseł. Ten zaś tłumaczy, że nie widział kontrolujących policjantów.
O sprawie na antenie tvnwarszawa (
tvnwarszawa.tvn24.pl) o sprawie opowiada rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek.
- Obowiązujący w tym miejscu limit to 70 km/h, pomiar wskazał 115 km. Policjanci chcieli zatrzymać pojazd do kontroli, jednak kierowca minął punkt kontrolny – mówi Mrozek.
Jak informuje funkcjonariusz policjanci z sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi ruszyli za pojazdem. Ten zjechał. Szybko ustalono tożsamość kierowcy. Po okazaniu legitymacji poselskiej przez posła Lipca, funkcjonariusze policji odstąpili od dalszych czynności na miejscu.
Sprawa trafiła do Komendy Głównej Policji, ta z kolei wystąpi teraz do Marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu posła.
Poseł przyznaje się do popełnienia wykroczenia. Tłumaczy, że nie widział kontrolującego. Obiecuje, że jak wniosek o uchylenie immunitetu wpłynie do marszałka, sam się go zrzeknie. Pytany przez dziennikarzy o powód pośpiechu, mówi że spieszył się do Warszawy na obrady. Do zdarzenia doszło o 1 w nocy. Za takie wykroczenie grozi 8 punktów karnych oraz mandat w wysokości 300-400 złotych.
Ewelina Adamczyk, źródło: tvnwarszawa.tvn24.pl