- Kategoria: Publicystyka społeczna
- User
Kochajmy ludzi, tak szybko odchodzą…
Prezydent Polski – Lech Kaczyński nie żyje. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął razem z małżonką, Marią Kaczyńską oraz towarzyszącymi mu najwyższej rangi urzędnikami państwowymi i dowódcami polskich sił zbrojnych. Wszyscy lecieli na uroczystości związane z 70 rocznicą zbrodni katyńskiej. W jednej chwili zginęło 96 osób.
10 kwietnia 2010 roku pogrążył cały kraj w żałobie. To kolejna data, która zapisała się na czarnych kartach współczesnej historii polskiego narodu.
Śmierć papieża Jana Pawła II – polaka, stan wojenny w latach 80, katastrofa na Gibraltarze, Katyń – to niektóre z tragicznych wydarzeń, które przy okazji katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego przywołują smutne wspomnienia. Oczywiście te analogie można by mnożyć jednak to, co zdarzyło się wczoraj wywołuje w nas głęboki żal, niedowierzanie i pustkę. Coś się skończyło. Coś, z czego jedni byli dumni, inni mieli mieszane uczucia. Ale to wydarzenie zjednoczyło wszystkich Polaków.
Nie było lepszych, gorszych. Prawicy i lewicy. Wszyscy stanęliśmy w obliczu tragedii i przed ogromem nieszczęścia. Dziwne to trochę, bo takie wspólne, można by rzec narodowe porozumienie, łączy nas w chwilach szczególnych. Ale to już może taka nasza cecha narodowa, spuścizna z czasów pospolitego ruszenia.
Bez względu na to, czy Lech Kaczyński był prezydentem wszystkich Polaków dla wielu europejczyków był uosobieniem walki o wolność narodu polskiego i całej Europy. Według Konrada Schullera z Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung był też ostatnim, który walczył przeciwko moskiewskiej hegemonii.
To tragiczne wydarzenie znacznie zmieniło polską scenę polityczną. Zmianie ulegnie również wiele spraw w tym polityka zagraniczna Polski. Ale pytanie brzmi, na ile to, co się stało w dniu wczorajszym wpłynie na nas? Czy będziemy lepsi? Mądrzejsi o to tragiczne doświadczenie? Czy rzeczywiście wspólnie będziemy walczyć o lepsze jutro?
Już niedługo życie zweryfikuje nasze postanowienia. Zbliżające się wybory, te prezydenckie i samorządowe pokażą prawdziwe oblicze naszego społeczeństwa. I oby nie było tak, że partykularne interesy partyjnych elit i chęć zdobycia władzy przesłonią problemy tych maluczkich, z którymi dzisiaj w obliczu tragedii narodowej wspólnie modlą się w kościołach.
© Maciej Wesołowski / TSK24 Team